Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74379

przez ~Szalonooka ·
| Do ulubionych
Mój mąż od dziecka choruje na padaczkę. Bardzo o siebie dba, nie pije, zwraca uwagę na dietę, nie pali, regularnie bierze leki. Dla mnie jest to choroba jak każda inna. Napady zdarzają się niezwykle rzadko.

Około miesiąc temu poszliśmy na zakupy do marketu i niestety mąż źle się poczuł. Udało mi się położyć go na podłogę. Wiem, że atak padaczki nie należy do miłych widoków, ale to co nas spotkało w sklepie przeszło moje najśmielsze oczekiwania.

Podbiegło sporo ludzi, ale nikt nie zaproponował pomocy, trzech mężczyzn (dorosłych) nagrywało nas telefonami, starsza pani krzyczała do mnie, że z taką patologią to w domu trzeba siedzieć. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam po karetkę. Zanim przyjechali, mąż był już po wszystkim, miarowo oddychał i tylko leżał. Ochroniarz stał nade mną i mówił, żebym jak najszybciej zabrała męża, bo taki widok odstrasza.

Brak mi słów. Ostatnio wpadliśmy do tego marketu po szybkie zakupy. Mieścina mała, więc wszyscy patrzyli na nas jak na trędowatych. Dodam tylko, że mąż prowadzi własną firmę i wszyscy doskonale wiedzą o jego chorobie. Nigdy nie spotkaliśmy się z takim chamstwem.

market

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 187 (197)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…