Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74652

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Powoli, lecz konsekwentnie przelewam na papier (a może klawiaturę?) kolejne piekielne historie jakie przydarzyły mi się w przeszłości.

Jeszcze kiedy mieszkałem w bloku, miałem niezbyt ciekawych sąsiadów.

Starsi ludzie z piętra niżej, którym przeszkadzało nawet moje kichnięcie o 3 w nocy, a jak broń Boże przed 8 rano spuszczałem wodę w łazience, to naparzali miotłą w sufit (a moją podłogę) dobre kilkanaście minut. Tak dla ścisłości - instalacja nie wydawała głośnych dźwięków ani przy odprowadzaniu wody, ani przy jej dolewaniu do zbiornika.

Swego czasu przestałem chodzić po mieszkaniu w kapciach, żeby przypadkiem po piętnastu minutach nie usłyszeć domofonu, po którego drugiej stronie stała para policjantów. Jednak nawet bezgłośne popierniczanie w skarpetkach po wygłuszonych panelach zakłócało spokój państwa starszych.

W czasach wcześniejszych po prostu przychodzili i napieprzali ile się dało w drzwi, póki nie otworzyłem, żeby zostać od nich odepchniętym przez wrzaski sąsiadki, że jakim prawem ja o 16 wieczorem czajnik włączam. Od czasu kiedy zaczęli wzywać policję było jeszcze gorzej. Wszystko skończyło się pewnej nocy, kiedy byłem poza miastem.

Wróciłem do domu bardzo późno, coś koło północy. Zaciekawił mnie radiowóz stojący przed "moją" klatką. Gdy wszedłem do środka usłyszałem zniekształcony przez echo głos [S]ąsiadki:

[S] - No musi tam być gówniarz, przed chwilą muzykę puszczał i łaził w butach!

*pukanie do drzwi*

[P]olicjant: - Spokojnie, teraz jest cisza, możliwe, że się pani przesłyszało.
[S] - Nic mi się nie przesłyszało! Muzyka dudniła, łaził tak głośno, że pewnie całą klatkę pobudził! Ciągle tak po nocach robi!

W tym momencie dotarłem na swoje piętro i ukazałem się policjantom i sąsiadce.

-Dobry wieczór - powiedziałem najmilszym tonem, jakim się dało. - Co państwa sprowadza o tak później porze?

Sąsiadka zamarła, policjanci, którzy notabene byli już u mnie kilka razy, spoglądali to na mnie, to na nią, aż w końcu jeden z nich powiedział:

[P] - Pani twierdzi, że zakłóca pan spokój głośną muzyką.
[J] - A, to prawda, przed chwilą słuchałem muzyki, przez dobre 100 kilometrów trasy.
[P] - Czyli pan dopiero wrócił, tak?
[J] - Owszem.
[P] - Proszę otworzyć mieszkanie, żebyśmy mieli pewność, że tam nic nie hałasuje.

Otworzyłem drzwi. Wszystkich przywitał skryty w mroku przedpokój, z którego nie dochodził absolutnie żaden dźwięk.

Sąsiadka dostała mandat za nieuzasadnione wezwanie. Odmówiłem złożenia skargi na nią, chociaż mi to zaproponowano. Od tego czasu sąsiadka zgubiła chyba telefon i miotłę, bo do czasu przeprowadzki miałem spokój :)

sąsiedzi

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 353 (359)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…