Minęły 2 miesiące i znów zawitałem w krwiodawstwie by upuścili mi krwi.
Czynne od 8 i ja jako iż byłem około 8:40 widzę lekką ręka setkę osób przede mną. Ale standardowo najpierw próbka, a potem orzecznik.
I tak co chwila orzecznik woła kolejny numer i ludzie wychodzą bez ankiet czyli nie dopuszczeni do oddania.
Ogólnie tak mówiąc na jedną dopuszczoną pięć odpada.
Wchodzę w końcu ja i po moim zatwierdzeniu do oddania, zapytałem co taki dziś odsiew?
Odpowiedź trochę szokująca, ale zacytuję: "Wie Pan pełno przychodzi skacowanych, a że piątek to myślą oddam krew i mam 3 dniowy weekend i piątek wolny, a tu niestety badania i wygląd człowieka mówi wszystko"
I gdzie tu chęć pomocy?
Czynne od 8 i ja jako iż byłem około 8:40 widzę lekką ręka setkę osób przede mną. Ale standardowo najpierw próbka, a potem orzecznik.
I tak co chwila orzecznik woła kolejny numer i ludzie wychodzą bez ankiet czyli nie dopuszczeni do oddania.
Ogólnie tak mówiąc na jedną dopuszczoną pięć odpada.
Wchodzę w końcu ja i po moim zatwierdzeniu do oddania, zapytałem co taki dziś odsiew?
Odpowiedź trochę szokująca, ale zacytuję: "Wie Pan pełno przychodzi skacowanych, a że piątek to myślą oddam krew i mam 3 dniowy weekend i piątek wolny, a tu niestety badania i wygląd człowieka mówi wszystko"
I gdzie tu chęć pomocy?
ludzie
Ocena:
181
(229)
Komentarze