Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74687

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dawno, dawno temu byłam początkującą drużynową i po raz pierwszy organizowałam wyjazd moich podopiecznych na trzytygodniowy obóz harcerski. I tu kończy się baśniowość, a zaczyna piekiełko.

Po zbiórce, na której ostatecznie należało wpłacić całą kwotę za wyjazd (<400 zł), podeszła do mnie mama [A]si - jednej z harcerek. Gdy tylko zostałyśmy same, kobieta zaczęła płakać. Wydukała przez łzy, że Asia tak bardzo marzy o tym obozie, ale niestety - ona właśnie straciła pracę, mężowi szef od trzech miesięcy zalega z wypłatą, a mają dwoje dzieci... no i cóż, Asia nie pojedzie, bo ich nie stać.

Przejęłam się ogromnie. Jako, że nie miałam jeszcze doświadczenia organizacyjnego, obdzwoniłam kogo się dało - od hufcowej, poprzez komendanta zgrupowania, aż do wydziału finansowego okręgu. W końcu udało mi się załatwić Asi wyjazd za darmo. Chciałam tylko, żeby jej rodzice pokryli koszt ubezpieczenia, które organizowałam we własnym zakresie (dosłownie kilka zł), ale powiedzieli, że nie są w stanie zapłacić nawet tego. Poczułam się głupio, że w ogóle ich o to poprosiłam. Wyłożyłam ze swoich, mama dziewczynki prawie całowała mnie za to wszystko po rękach.

Nadszedł dzień wyjazdu. Asia siedziała w autokarze tuż za mną obok swojej koleżanki [E]wy. W pewnym momencie usłyszałam ich rozmowę:
E: Wzięłam ze sobą 70 złotych, a ty?
A: Rodzice dali mi 250, ale kupiłam sobie spodnie i zostało mi coś ponad 2 stówy.

W pierwszej chwili pomyślałam, że mała kłamie, bo wstyd jej przed Ewą, że nic nie dostała. Ale nie - jeszcze tego samego dnia przyniosła mi te pieniądze na przechowanie. Rozumiem, że rodzice chcieli dać dziecku parę groszy. Gdyby wpłacili choć symboliczną kwotę za ten obóz, nie miałabym pretensji. A tak - poczułam się zwyczajnie oszukana, żeby nie powiedzieć gorzej. Poza tym 200 złotych kieszonkowego na 3 tygodnie w lesie, to było (i jest) naprawdę bardzo dużo...

EPILOG:
Jesienią tego samego roku wybierałam się z drużyną na zlot. Kiedy podałam koszt (50 zł!), Asia jak na zawołanie się rozpłakała i powtórzyła mi mniej więcej to, co jej mama przed obozem. Nauczona doświadczeniem, oznajmiłam stanowczo, że żadnego dofinansowania nie dostanie. I wiecie co? Na następnej zbiórce Asia bez szemrania wręczyła mi 50 złotych...

obóz harcerski

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 428 (438)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…