Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74721

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zapragnęłam kupić nowe buty biegowe, niby nic zdrożnego, ale przypomniało mi się, jak ten proces przebiegł (nomen omen) ostatnim razem.

Upatrzyłam w sklepie oficjalnego przedstawiciela Nike (o nazwie "dla profesjonalistów") niesamowicie przecenione buty, tyle że starszy model. Powiedzmy aktualny był 18, a ja znalazłam 16. Cena 160 zł, przecenione o 70%, więc okazja niewąska. Kto biega, ten wie. Zapłaciłam kk od ręki i czekam, już marząc o pierwszym biegu w tych cudach. Niestety, nie było mi dane. Od tego momentu bowiem zaczęła się długa seria wtop.

1. "Nikt nic nie wie"
Butów nie ma, bo nie. I nie będzie, a ja mogę sobie wybrać inne (ceny wyższe średnio o 50 zeta) albo dostać zwrot pieniędzy. W cywilizowanych krajach sprowadziliby mi takie same z siedziby Nike nawet ze stratą, ale nie w Polsce. Tutaj nawet głupiego przepraszam nie usłyszałam.

2. "Rekompensata"
Firma nie starała się w żaden sposób załagodzić przykrego wrażenia, znalazłam inne buty, ale już sporo droższe - kosztowały ok 230 zł, spytałam zatem, czy nie mogłabym dostać jakiegoś rabatu. Ależ oczywiście, że mogłabym - 30% na NIEPRZECENIONE modele. Najtańsze nieprzecenione buty w moim rozmiarze - 399 zeta, czyli po zniżce 280 zł. TAK, nie dość, że nie dostałam butów, które sobie wybrałam, to mogłam przepłacić JEDYNE 120 zeta, żeby kupić inne. A przypominam, że poprzednie były przecenione o 70%, więc taki rabat to sobie można w buty włożyć

3. "Ale o co chodzi?"
Dokładnie po 7 dniach od złożenia zamówienia i 5 dni po otrzymaniu zwrotu na kartę z serwisu dostaję wiadomość, że nie opłaciłam zamówienia, więc mi uprzejmie przypominają. WTF?!! Niemal podskoczyłam z radosci, że może jednak są, dzwonię się dopytać. Reakcja? Och, proszę się nie przejmować, to tylko system tak sobie. Taki błąd malutki, się status transakcji nie zmienił, bla bla.

No, jak widać mocno tak sobie, bo burdel mają nieziemski. A reklamy z ofertą promocyjną nadal na portalu biegowym. Pożaliłam się zatem, że było jak było, a firma "dla profesjonalistów" postanowiła ugasić pożar benzyną, oznajmiając:

4. "Ale to wszystko wina klientki"
Odpowiedź sklepu na forum była naprawdę kuriozalna, gdyż, jak się okazało:
- w ogóle to błąd się może zdarzyć i o co chodzi? Były buty a może nie było, a wszyscy jesteśmy tylko ludźmi.
- status transakcji nie został zmieniony, gdyż UWAGA "klientka się domagała wszelkich informacji na piśmie, powodując zamieszanie" - ja bym najchętniej nie oczekiwała żadnego maila, pominąwszy ten z numerem nadania przesyłki, ale ponieważ było inaczej... Może to i przesadna ostrożność, ale na podstawie wiadomości telefonicznej nie podejmuję ŻADNYCH decyzji, bo potem się okaże, że oddałam nerkę albo co ;) A tak serio - skoro firma ma bałagan w swoim systemie na stronie, a także w powiadomieniach, to mam im wierzyć na słowo???

Tym sposobem butów u nich nie kupiłam, zagłosowałam nogami i poszłam do konkurencji. Ciekawe tylko, czy rabat jeszcze obowiązuje ;)

sklepy_internetowe

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 222 (272)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…