Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#75263

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przeczytałam historię http://piekielni.pl/7517 i mi się przypomniało...

Wyciąganie bliskiej osoby z depresji to proces nieprawdopodobnie trudny, żmudny i długotrwały. Wiedzą to osoby, które się z tym kiedykolwiek zetknęły (tym, które nie wiedzą, z całego serca życzę, żeby nigdy nie musiały się dowiedzieć).

Kilka lat temu moja przyjaciółka miała depresję. Bezpośrednim powodem była śmierć męża (miała wtedy 32 lata). Zginął w wypadku, w którym ona też uczestniczyła, co gorsza - to ona prowadziła. Wprawdzie wypadek nie był nawet w najmniejszym stopniu przez nią spowodowany, ale poczucie winy miała ogromne. I tak się to zaczęło.
Kamuflowała się perfekcyjnie, a że mieszkała sama, bardzo długo nikt nie zauważył, co się z nią dzieje. Kiedy się wreszcie wszyscy obudziliśmy, depresja była już potężna.

Zaczęła się walka, przebiegająca podobnie jak w historii Ursueal. My akurat mieliśmy wsparcie większości rodziny i przyjaciół, piekielności ze strony najbliższych zdarzały się niezbyt często, natomiast obcy ludzie to już zupełnie inna historia.

Przyjaciółka była wtedy bardzo chuda - kiedy udawało się wyciągnąć ją z domu, zazwyczaj ktoś to po chamsku komentował. W pewnym momencie choroby ogoliła sobie głowę - dopóki włosy nie odrosły na kilka centymetrów, też często słyszała wredne komentarze. Natomiast wszystko przebiła pewna starucha (przepraszam za to określenie, ale nie mogę jej nazwać inaczej).

Przyjaciółka bardzo chciała pojechać na grób męża. Na pogrzebie nie była, bo leżała jeszcze w szpitalu, podczas pierwszej rocznicy jego śmierci nie była w stanie, ale kiedy minęły dwa lata, postanowiła spróbować. Pojechałyśmy miejskim autobusem - jak się okazało, był to duży błąd. Naprzeciwko nas usiadła starucha i od samego wejścia zaczęła się przyglądać mojej przyjaciółce. Przygląda się, przygląda, kręci głową, wreszcie nie wytrzymała. Wygłosiła tyradę na temat noszenia obrączki na lewej ręce - jak to durna młodzież nie szanuje symboli, obrączka na lewej dłoni oznacza wdowę, a tu taka gówniara sobie założyła i myśli, że to takie fajne... Tyrada była długa, głośna, chamska, babsko nie dawało się uciszyć ani zagłuszyć, zanim dojechałyśmy do najbliższego przystanku, o większości efektów terapii przyjaciółki można już było zapomnieć.

Chyba nigdy czegoś takiego nie zrozumiem.

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 238 (274)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…