Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#75872

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na fali historii o piekielnych nauczycielach, dodam historie o mojej piekielnej wychowawczyni, Pani Beacie.

Ważny dla historii może być fakt, że byłem gnębiony w 4 klasie szkoły podstawowej (o tym więcej w jednej z moich poprzednich historii) oraz iż między 4 a 5 klasą przeszedłem operacje usunięcia nowotworu w kości uda w konsekwencji czego musiałem ponad pół roku spędzić w gipsie od stopy przez jedną nogę aż do klatki piersiowej (mogłem tylko leżeć).

1. Pod koniec 4 klasy moja wychowawczyni już nie darzyła mnie sympatią. Jej zdanie, to że byłem dręczony było moją winą i to ja byłem problemem (nie powiedziała mi tego w twarz, ale tak wynikało z jej zachowania). Z racji iż ta sprawa trafiła do dyrektor, moi dręczyciele mieli obniżone oceny z zachowania, co dla kilkorga z nich skutkowało nie otrzymaniem świadectwa z czerwonym paskiem. To była ujma na honorze dla Pani Beaty I. i postanowiła obniżyć mi ocenę z zachowania za nieumiejętność pracy w grupie(!) oraz ocenę z jej przedmiotu, czyli przyrody (twierdziła, że obniżyła kilku uczniom, z czasem dowiedziałem się, że byłem wyjątkowy). Może to mało piekielne, jednak dla mnie, dziecka to był cios.

2. Po mojej operacji rodzice udali się do szkoły dostarczając zwolnienie ze szpitala, że nie będę w stanie uczęszczać do szkoły przez cały rok szkolny. Pani Beata postanowiła wykrzyczeć mojej mamie, że co ona sobie wyobraża, że takie zwolnienie nic nie znaczy i ona go nie przyjmie. Interwencja u dyrektorki nic nie dała (szkoła w małej miejscowości, jedyna, ręką rękę myję).
Za radą lekarza moi rodzice udali się do kuratorium, ale mimo tego pani wychowawczyni utrudniała sprawę dalej jak mogła twierdząc, że w takim wypadku czeka mnie powtarzanie klasy. Twierdziła, że nie przysługuje mi indywidualne nauczanie i utrudniała jak mogła załatwienie go, nawet poprzez gubienie dokumentów. Koniec końców udało się je załatwić, ale tylko na 2 semestr, gdzie musiałem nadrobić materiał z całego roku, co mi się udało i uzyskałem promocje do następnej klasy.

Po latach wciąż mnie zastanawia, jak takie coś jak Beata I. (bo człowiekiem jej nie nazwę, bo od ludzi wymaga się człowieczeństwa) mogło zostać nauczycielem, kierując swoją niechęć do ucznia, który potrzebował pomocy i który był dla mnie problemem.

Oczywiście, Pani Beata miała koleżanki, może kiedyś je opiszę. Wiem, że dla was ta historia może wydawać się mało piekielna, ja jednak nie wybaczę nigdy potraktowania mnie jako problemu.

Szkoła Podstawowa w małej miejscowości znanej z soków.

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 253 (315)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…