Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76158

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o operatorze sieci komórkowej z różową literką T w nazwie.

Około sierpnia do mojej babci zadzwonił pewien Miły Pan, pracujący w owej firmie z informacją, że kończy jej się umowa. Popytał, wybadał teren i dowiadując się, że babcia ma 20-letnią wnuczkę, zaproponował jej ofertę z telefonem - telefon dostaje za darmo, jedynie będzie musiała uzupełniać konto za 25zł miesięcznie przez trzy lata. Babci nowy telefon potrzebny nie był, ale Miły Pan zapewniał, że to będzie wspaniały telefon dla wnuczki*. Babcia się zgodziła, bo telefon za darmo na prezent będzie, a za 25zł i tak konto co miesiąc uzupełnia. Przyjechał Pan, zostawił telefon, umowa podpisana, wszystko ładnie i pięknie aż do czasu.

Babcia 1,5 miesiąca temu wyjechała do sanatorium, po powrocie dzwoni przestraszona, że co to ona w skrzynce znalazła, że pieniądze duże każą płacić, że coś chcą.

[B] Ororo, pismo w skrzynce znalazłam, jakieś z T! Piszą, że kara 1500zł.
[Ja] Spokojnie, może to jacyś naciągacze. Co tam dokładniej pisze?
[B] Że kara! Tyle pieniędzy! Co ja mam robić?
[Ja] Nie denerwuj się, idź do mamy mojej i niech ona zobaczy co to za pismo, bo przez telefon dużo nie zrobię.

Aktualnie mieszkam w innym mieście, więc osobiście na cito przyjechać i pomóc nie mogłam, ale wiedziałam, że od mamy dowiem się więcej, bo babcia spanikowana.
Po rozmowie z mamą okazało się, że jest to pismo z rozwiązaniem umowy, ponieważ babcia z owej umowy się nie wywiązywała. No i tu zaczyna się najlepsza zabawa.

Telefon do T, pół życia stracone na czekanie na połączenie się z konsultantem. Pierwszy konsultant nie wiedział o co chodzi i kazał poczekać, on przełączy do kolegi. Po kolejnych minutach usłyszałam męski głos w słuchawce, więc opisuję sprawę ponownie, w myślach modląc się, aby teraz nie skończyły mi się środki na koncie i nie rozłączyło rozmowy. Pan nr.2 szuka czegoś w komputerze, ja siedzę i słucham spania w słuchawkę, ale nagle jest, znalazł! Potwierdza, że babcia podpisała umowę, jednak doładowywała NIE TO KONTO. Okazało się, że Miły Pan przedstawiający babci ofertę, zapewnił ją, że będzie mogła zostać przy swoim numerze, jednak zapomniał dodać, że dostanie inną kartę i to właśnie ją będzie trzeba doładowywać**.

Tłumaczę Panu obecną sytuację, on jednak zapewnia mnie, że takie coś nie mogło mieć miejsca. Wyłączam miły ton głosu i proszę w takim razie o nagranie rozmowy pomiędzy Miłym Panem a babcią. Pan nr.2 twierdzi, że to niemożliwe, gdyż nagrania nie ma. "Jak to nie ma?! - A nie ma, przepadło". Mówi, że jedyne co można teraz zrobić to napisać pismo do zarządu, może oni coś poradzą.

Babcia pismo napisała. W piśmie dodała, że Miły Pan nie poinformował, ale może to jej błąd, bo ona starsza, więc jest prawdopodobieństwo że źle zrozumiała lub niedosłyszała, że jest ich klientką od 14 lat, przez cały ten czas ma ten sam numer, zawsze była zadowolona i nie chce zmieniać operatora, że 1500zł kary na jej 600zł emerytury to ogromna kwota i ładnie poprosiła, aby umorzyli lub choć zmniejszyli wysokość kary, bo nie da rady.

Czekamy na odpowiedź. Babcia nie może spać po nocach, herbatką popija leki na ciśnienie. Odpowiedź przyszła po paru dniach, a w niej ładnymi słowami napisali, że mają to gdzieś i jak jej tak ciężko to niech pisze pismo, aby rozłożyć to na max 10 rat.

Babcia się zdenerwowała, pobiegła do Miejskiego Rzecznika Praw Konsumenta. Tam dowiedziała się, że jeśli to było przedłużenie umowy to pomogą, ale jeśli była to nowa umowa, to niestety nie mogą nic z tym zrobić, a więc znów zabawa w dodzwonienie się na infolinię. Rozmawiałam z 3 osobami i nikt nie ma pojęcia czy to nowa umowa czy przedłużenie. Już całą rodziną zaczynamy popijać herbatką leki na ciśnienie.

Babcia pisze kolejne pismo tym razem o rozłożenie kary na 10 rat (btw. aby owe pismo napisać, trzeba od razu zapłacić ok. 150zł) i znów czekanie na decyzję, ja z mamą zaczynamy myśleć o jakiejś szybkiej pożyczce.

Przyszła odpowiedź, wspaniały zarząd T. nie zgodził się na 10 rat, ale dał możliwość rozłożenia kary na 7 rat po ok. 214zł, bo przy takich dochodach (600zł!) babcia spokojnie sobie poradzi.
Ach, no i najlepsze, pierwsza rata została wyznaczona na 24 GRUDNIA. Brakowało tylko słów Wesołych Świąt.

Może w tej historii nie tylko T. było piekielne, jednak opisałam ją aby przestrzec wiele osób, jak łatwo naszym starszym już rodzicom/dziadkom łatwo jest coś takiego wcisnąć, a takich sytuacji jest od groma - wystawy garnków, konkursy, umowy itp. Niestety moja babcia pomimo wielu rozmów, dopiero teraz zrozumiała, że nie wolno wierzyć we wszystko co mówi jakiś miły pan przez telefon.

*Wspaniały telefon dla 20-letniej wnuczki okazał się zwykłym klocem, który można kupić za 75zł w Kauflandzie. Niestety nie pamiętam dokładniej co to za model.

**Tak, babcia po dostaniu umowy, jedynie przelotnie ją przejrzała, więc sama sobie piwa naważyła.

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 145 (177)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…