Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76177

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tym razem inspiracja nie Piekielnymi, ale tym: http://anonimowe.pl/NxWBB.

Moja przyjaciółka Kasia, która porusza się na wózku inwalidzkim, ma koleżankę, Agnieszkę. Agnieszka zachorowała na raka piersi, ponadto choruje na SM albo inną chorobę utrudniającą poruszanie się (nie wiem dokładnie), podczas wydarzeń opisanych w historii jest już osobą leżącą.
W związku z tym Kasia poprosiła swoją opiekunkę, by wpadła również do Agnieszki.
Co zastała:

- Aga leżała na łóżku. W zasikanym i zasranym pampersie.
- Z jej włosów zrobił się jeden wielki kołtun. Jej mąż, Krzysiek, mył ją raz w miesiącu, ale włosów nie pozwolił ściąć, bo "on lubi długie włosy".
- Kobieta, nie przymierzając, śmierdziała - chyba nie nadszedł jeszcze ten "raz w miesiącu".
- Pościel dosłownie kleiła się od wydzielin.
- Mąż nie pozwalał jej na wizyty lekarskie, raka leczył witaminą C.
- W wyniku tego Agnieszce zrobiła się ciągle jątrząca się rana otwarta na piersi. Nie była ani dezynfekowana, ani przykryta, ani opatrzona. Po prostu z piersi mniej lub bardziej radośnie spływała krew pomieszana z ropą. Ciągle.
- Oczywiście żadnych środków przeciwbólowych, bo to chemia, lobby farmaceutów itp.
Dziewczyny się zirytowały, postraszyły Krzyśka - zajmujesz się żoną albo zgłaszamy to do różnych instytucji.

Asia podjęła się opieki nad Agnieszką, kiedy przychodziła, nagle okazywało się, że da się umyć włosy, da się żonę nakarmić, przewinąć, da się choćby zawinąć tę pierś...

Kiedyś natomiast Asia wpadła bez zapowiedzi. Miała po prostu blisko, po drodze.
Co zastała - a Agnieszkę leżącą w pokoju, bez szklanki wody chociażby, głodną. Kanapki leżały przygotowane, owszem. Na blacie w kuchni. Suche po kilku godzinach, bo Krzysiek był w pracy.
Asia najpierw myślała, że może się spieszył, zapomniał, ale Aga powiedziała, że "on zawsze tak robi, tylko jak przychodzisz to jest inaczej".

Tu już Aśka się maksymalnie wkurzyła, Kasia zainterweniowała w instytucjach, załatwiła opiekunkę z MOPS-u, a Krzysiek został postawiony pod ścianą - albo zajmuje się Agą należycie, albo oddaje ją do hospicjum, gdzie ktoś zrobi to za niego, albo idziemy na policję i stawiamy zarzut z art. 207 - długotrwałe znęcanie się, plus odmowa pomocy lekarskiej i ograniczenie wolności.

Wszystko skończyło się dobrze, udało się nawet ogarnąć i wdrożyć terapię onkologiczną.
Ale jakim człowiekiem trzeba być, by własną żonę skazywać na potencjalną śmierć, wiedząc o ciężkiej chorobie? Pozostawić samą, upokorzoną, w wydzielinach własnego ciała? Odmawiać prawa do załatwiania najbardziej palących potrzeb - fizjologicznych, znając dokładnie jej stan?

Brakowało, żeby się jeszcze z nią rozwiódł i wywalił na ulicę.
Nie wiem, co chciał osiągnąć - może ubezpieczył ją i czekał, aż sobie umrze?

znęcanie_się zaniedbanie opieka

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 234 (294)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…