Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76418

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Po czym niezawodnie poznać, że idą dowolne święta lub dłuższy weekend?
Po świątecznych matkach.

Przed świętami mamy huk roboty w firmie, bo wieeeelu instytucjom i przedsiębiorstwom przypomniało się, że jednak mają pieniądze na złożenie u nas zamówienia. W moim wydziale brak jednej osoby w normalnym trybie pracy byłby co najwyżej niedogodnością. Teraz brak jednej osoby oznacza małą katastrofę. I właśnie wtedy na scenę wychodzą matki świąteczne.

W poniedziałek pod ekspresem z kawą (na szczęście do przełożonej wydziału dotarło, że przerwy są jednak konieczne, bo sama machnęła się w analizie z przemęczenia i to ją otrzeźwiło) Matka X żaliła się Matce Y, że jej córka jakaś taka niewyraźna, markotna, katar ma i pokasłuje, a ona wraca taka zmęczona z pracy, że się nią już nie ma siły dobrze zająć. I żeby to się w chorobę nie obróciło, bo kto się biedną zaopiekuje!
W tym momencie wciął się kolega, że przecież mąż X ma wolny zawód i pracuje w domu, to przecież może się zająć dzieckiem. Został obrzucony spojrzeniem wyrażającym czystą pogardę i nieskrywaną kpinę. Kiedy odchodził, mruknął mi, że możemy już brać robotę i X, i Y, bo ich do stycznia nie zobaczymy.

Rzeczywiście, we wtorek z samego rana X dzwoni, że jej córka "jednak zachorowała" i ona bierze zwolnienie na dziecko. Kilka godzin później swój papierek podrzuciła Y. Oba zwolnienia są - cóż za niespodzianka - do 27 grudnia włącznie. Y nawet nie chciała widzieć się z naszą przełożoną, zostawiła papier na portierni.

Nadgodziny już nawet nie są czymś, o co szefostwo nas pyta, bo szefostwo po czternastej godzinie spędzonej w labie kontrolnym i na hali produkcyjnej nie pyta o nic, tylko idzie się przebrać i do domu. A, przepraszam, dzisiaj przełożona zapytała, czy któreś z nas może się podzielić chusteczkami, bo zwolnienie na dziecko przyniosła matka Z i się szefówka z bezsilności rozpłakała. Córka Z ma 13 lat i jest tak ciężko chora, że wymaga opieki do końca roku. Z tego, co szefowa podliczyła, dzieci X, Y i Z chorują przed Wielkanocą, weekendem majowym, początkiem listopada i Bożym Narodzeniem już drugi rok z kolei. I nigdy nie mogą się nimi zająć ojcowie. Niestety, paniusie są na kontraktach eksperckich i firmy nie stać na wywalenie ich jeszcze przez 2 lata.

Matka Y wysłała mi przed chwilą SMS z życzeniami "spokojnych, pogodnych, szczęśliwych świąt i udanego wypoczynku".

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 246 (290)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…