O znajomościach i głupocie.
Jestem na pierwszym roku studiów, mam koleżankę z liceum, młodszą o rok. Jest córką szefa jednej z większych firm ochroniarskich w Polsce. Jej chłopak (K) to mój przyjaciel.
Parę dni temu, na stacji benzynowej, spotkałam z Lubym w.w przyjaciela. Nieźle wciętego.
(Ja)- Cześć K, co Ty tu robisz?
K- A wiesz, pobalowałem z X i czekam aż moja po mnie przyjedzie.
Przyjechała. Wysiadła... wytoczyła się z auta. W momencie, gdy zajęła się rozmową ze swoim chłopcem i mną, mój facet wyciągnął kluczyki ze stacyjki w jej aucie, o których zapewne zapomniała.
O "kradzieży" zorientowała się chwilę później. Wywiązała się awantura między moim narzeczonym, a nią. (Zarówno on jak i ja - dużo zniesiemy i dużo tolerujemy, ale na pewno nie pozwolimy nikomu prowadzić pod wpływam alkoholu.) To nasi znajomi, więc nie chcieliśmy od razu wzywać policji.
Zadzwoniliśmy do jej rodziców, z którymi znamy się od dłuższego czasu.
Przyjechał tato. Poprosił nas o klucze od auta. W zaufaniu, które dotąd było niezachwiane - oddaliśmy.
- Córuś, napiłaś się?
- Nnnooo trrrrohhchhhhhhęee.
- No, to jedź powoli przede mną!
Dał jej kluczyki i pojechali.
Mam spisane numery blach, zrobione zdjęcia, lecz trzy rzeczy mnie zastanawiają...
Jaki OJCIEC pozwoliłby swojej CÓRCE jechać PO PIJAKU? Jak w ogóle można siadać za kółko po alkoholu? I dlaczego w momencie, gdy dzwonię na policję i podaję dokładną lokalizację oraz zgłaszam jazdę po pijaku, to nikt nie reaguje?
:/
Z chęcią opiszę dalszą część "akcji", jak coś będzie się działo.
Jestem na pierwszym roku studiów, mam koleżankę z liceum, młodszą o rok. Jest córką szefa jednej z większych firm ochroniarskich w Polsce. Jej chłopak (K) to mój przyjaciel.
Parę dni temu, na stacji benzynowej, spotkałam z Lubym w.w przyjaciela. Nieźle wciętego.
(Ja)- Cześć K, co Ty tu robisz?
K- A wiesz, pobalowałem z X i czekam aż moja po mnie przyjedzie.
Przyjechała. Wysiadła... wytoczyła się z auta. W momencie, gdy zajęła się rozmową ze swoim chłopcem i mną, mój facet wyciągnął kluczyki ze stacyjki w jej aucie, o których zapewne zapomniała.
O "kradzieży" zorientowała się chwilę później. Wywiązała się awantura między moim narzeczonym, a nią. (Zarówno on jak i ja - dużo zniesiemy i dużo tolerujemy, ale na pewno nie pozwolimy nikomu prowadzić pod wpływam alkoholu.) To nasi znajomi, więc nie chcieliśmy od razu wzywać policji.
Zadzwoniliśmy do jej rodziców, z którymi znamy się od dłuższego czasu.
Przyjechał tato. Poprosił nas o klucze od auta. W zaufaniu, które dotąd było niezachwiane - oddaliśmy.
- Córuś, napiłaś się?
- Nnnooo trrrrohhchhhhhhęee.
- No, to jedź powoli przede mną!
Dał jej kluczyki i pojechali.
Mam spisane numery blach, zrobione zdjęcia, lecz trzy rzeczy mnie zastanawiają...
Jaki OJCIEC pozwoliłby swojej CÓRCE jechać PO PIJAKU? Jak w ogóle można siadać za kółko po alkoholu? I dlaczego w momencie, gdy dzwonię na policję i podaję dokładną lokalizację oraz zgłaszam jazdę po pijaku, to nikt nie reaguje?
:/
Z chęcią opiszę dalszą część "akcji", jak coś będzie się działo.
Kotl-a KKa
Ocena:
316
(336)
Komentarze