Istnieje niestety moda by wysyłać dzieci na wszelakie zajęcia dodatkowe itp. mimo braku chęci dziecka. Do dziś myślałem, że to jakiś urban legend albo przesada w odbiorze, bo osoby, które znam i na takie zajęcia uczęszczały, to zwykle z chęcią. Ale do rzeczy.
W drodze do szkoły zauważyłem, że idzie matka z córką w wieku chyba gimnazjalnym. Nie zwracałem uwagi na ich rozmowę do czasu głośnego "Ale to są wasze marzenia, nie moje!". Z rozmowy wynikało o jakieś zajęcia na basenie i niby nic piekielnego do czasu kiedy matka powiedziała "Myśl o swojej przyszłości. Chcesz pracować w sklepie za marne pieniądze?".
Nic nie mam do takich zajęć, ale używanie dziecka do spełnienia swoich niezrealizowanych marzeń jest dla mnie chore, a tym bardziej myślenie, że dziecko będzie w przyszłości dzięki temu "kimś" w życiu.
W drodze do szkoły zauważyłem, że idzie matka z córką w wieku chyba gimnazjalnym. Nie zwracałem uwagi na ich rozmowę do czasu głośnego "Ale to są wasze marzenia, nie moje!". Z rozmowy wynikało o jakieś zajęcia na basenie i niby nic piekielnego do czasu kiedy matka powiedziała "Myśl o swojej przyszłości. Chcesz pracować w sklepie za marne pieniądze?".
Nic nie mam do takich zajęć, ale używanie dziecka do spełnienia swoich niezrealizowanych marzeń jest dla mnie chore, a tym bardziej myślenie, że dziecko będzie w przyszłości dzięki temu "kimś" w życiu.
Ocena:
161
(215)
Komentarze