Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76666

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Może nie bardzo piekielne, ale denerwujące...

Dorabiam sobie rysowaniem (głównie portretów) ze zdjęć.
No i o klientach będzie i ich oczekiwaniach.

Wygląda to tak, że proszę o przesłanie zdjęcia lub zdjęć na maila. I tu zaczynają się pierwsze problemy, bo naprawdę nie da się za wiele wyciągnąć z fotki zrobionej kalkulatorem.

1. Jakość zdjęcia.
Powiększam sobie na ekranie kompa, pikseloza zaawansowana.
Piszę, że z tego to nie da rady. Dostaję inne, zrobione z lampą błyskową, przy której jakiekolwiek rysy twarzy ulegają zanikowi i fotografowana osoba wygląda jak księżyc w pełni.
Zdjęcia z takim ziarnem, że pół pola można obsiać :)
Cóż z tego, że zamawiający wie jak ten ktoś wygląda. Ja nie wiem, niestety.

2. Ucięte zdjęcie.
Pisze do mnie pani, że chciałaby portret koleżanki czy siostrzenicy - już nie pamiętam.
Dostaję zdjęcie z głową uciętą nad brwiami. Typowy selfik z karpikiem, panna chyba jeszcze nieletnia. Piszę, że ucięte, że nie dorysuję czegoś, czego nie ma na zdjęciu.
Pani odpisuje, że ma TYLKO takie zdjęcie. W dobie internetu, fejsbuków itp. pani nie ma możliwości zdobycia innego zdjęcia nastolatki (zajmującej się głównie fotografowaniem samej siebie).

3. Kadrowanie.
Dostaję zdjęcie dziecka. Na zdjęciu pół buzi, reszta zasłonięta. Piszę co i jak. Dostaję kolejne: zrobione chyba w piwnicy, bo pomarańczowo-żółte światło całkowicie wymazuje rysy twarzy. (Jak są jeszcze piksele to wtedy jest takie jakby combo).
I kolejne: dziecko stoi podnosząc głowę, a osoba fotografująca robi mu zdjęcie ze swojej (wysokiej) perspektywy. Efekt - wielka głowa, małe ramionka i wystające stopy. Naprawdę ktoś chce TAKI portret?!

Proponuję po prostu usadzenie dziecka w oświetlonym światłem dziennym miejscu i zrobienie mu zdjęcia (może być telefonem, byle rozdzielczość była dobra). I już.

Tylko dwa razy dostałam fotki z których korzystanie było przyjemnością: jedno wykonane przez profesjonalnego fotografa (zdjęcie chyba z sesji), a drugie zwykłym analogowym aparatem zrobione w latach 70. Ostre jak igła, można powiększać w nieskończoność.

4. Nieinformowanie o ważnych rzeczach.
Zlecenie tym razem nie na portret, a na narysowanie skomplikowanej maszynerii. Biorę, zastrzegając, że nigdy nie robiłam. OK. Ma być styl surowy, jakby brudny.
Udaje się całkiem nieźle. Klientka zadowolona, ale jakiś czas później dzwoni, że jak włożyła rysunek w paspartu (!) to jest przód i tył ucięty. Pomijam dobranie paspartu do tematu rysunku, ale gdyby choć powiedziała że ma taki zamiar, zmniejszyłabym wymiary proporcjonalnie.

Generalnie ludzie oczekują, że zrobię coś z niczego.

Plus taki, że w większości daje się wytłumaczyć klientom o co chodzi i jednak lubię to rysowanie :)

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 119 (163)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…