Jestem ministrantem i jak to na początku roku chodziłem po kolędzie. Sytuacja taka, że wchodzimy z kolegą do domu, z wytrzepanymi od śniegu butami, a przemiła starsza osoba drze się na nas, że gdzie się pchacie gówniarze, buty byście otrzepali. Niby nic w tym dziwnego, ale na widok księdza otrzepującego buty, z anielską uprzejmością oznajmiła:
- A nie, kochany proboszczu, niech ksiądz wchodzi, zaraz zamiotę, nic się nie stanie.
A co to, ksiądz przefrunie, czy zbiorą śnieg z jego butów jako relikwie? Lepszy sort? Wg. mnie buty mieliśmy czyste.
- A nie, kochany proboszczu, niech ksiądz wchodzi, zaraz zamiotę, nic się nie stanie.
A co to, ksiądz przefrunie, czy zbiorą śnieg z jego butów jako relikwie? Lepszy sort? Wg. mnie buty mieliśmy czyste.
ksieza
Ocena:
174
(254)
Komentarze