A teraz Panie i Panowie trochę piekielności inPostu.
Czasem zamawiam gdzieś jakieś mniejsze rzeczy, które wysyłane są listami poleconymi.
Przez pewien czas korzystałem z inPostu, listonoszka była bardzo sympatyczna i nie było nigdy dla niej problemem wejść do mnie na 3 piętro. No po prostu jak we śnie, ale nadszedł moment przebudzenia. Listonoszkę inPostu przeniesiono gdzieś indziej, a mój rejon przejął Ktoś (przez duże K, bo jeszcze nie miałem okazji zobaczyć nowego doręczyciela).
Sytuacja z jesieni.
Czekam na dwa polecone. Sprawdzam status przesyłek na stronie internetowej - doręczone! Pytam żonę czy coś przyszło - nie. Patrzę w skrzynce - żadnego awiza czy czegokolwiek.
Gdy doszedłem do siebie od razu kontakt z inPostem i tłumaczę sytuację, obiecali sprawdzić i się odezwać. No ok.
Po dwóch dniach puka do mych drzwi sąsiad mieszkający dwa piętra niżej i mówi, że ma dla mnie dwa polecone od paru dni, i na moją chyba bardzo błyskotliwą minę mówi, że jak wracał z pracy, to był akurat na klatce schodowej listonosz, który mu wcisnął te przesyłki dla mnie, w ogóle bez żadnego podpisu.
Noż...
Minęło już parę miesięcy, a ja wciąż czekam aż oddzwonią z inPostu ;)
Czasem zamawiam gdzieś jakieś mniejsze rzeczy, które wysyłane są listami poleconymi.
Przez pewien czas korzystałem z inPostu, listonoszka była bardzo sympatyczna i nie było nigdy dla niej problemem wejść do mnie na 3 piętro. No po prostu jak we śnie, ale nadszedł moment przebudzenia. Listonoszkę inPostu przeniesiono gdzieś indziej, a mój rejon przejął Ktoś (przez duże K, bo jeszcze nie miałem okazji zobaczyć nowego doręczyciela).
Sytuacja z jesieni.
Czekam na dwa polecone. Sprawdzam status przesyłek na stronie internetowej - doręczone! Pytam żonę czy coś przyszło - nie. Patrzę w skrzynce - żadnego awiza czy czegokolwiek.
Gdy doszedłem do siebie od razu kontakt z inPostem i tłumaczę sytuację, obiecali sprawdzić i się odezwać. No ok.
Po dwóch dniach puka do mych drzwi sąsiad mieszkający dwa piętra niżej i mówi, że ma dla mnie dwa polecone od paru dni, i na moją chyba bardzo błyskotliwą minę mówi, że jak wracał z pracy, to był akurat na klatce schodowej listonosz, który mu wcisnął te przesyłki dla mnie, w ogóle bez żadnego podpisu.
Noż...
Minęło już parę miesięcy, a ja wciąż czekam aż oddzwonią z inPostu ;)
Inpost
Ocena:
185
(193)
Komentarze