Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76839

przez ~Bialoksieznik ·
| Do ulubionych
Teściowie...

Mam 27 lat, od 2 lat jestem żonaty.

Zawodowo zajmuję się wykończeniem wnętrz, pracuję w dobrej firmie, zarabiam dobre pieniądze.

I o tym będzie historia.

Teść również zajmował się wykończeniem wnętrz, niestety jest on jedną z tych osób, która uważa się za nieomylne we wszystkim co robi w życiu, a jak ktoś coś robi inaczej, to jest debilem, kretynem, nieukiem, nieudacznikiem itp.

Nasza oziębła relacja zaczęła się już w momencie, kiedy moja wtedy jeszcze dziewczyna postanowiła przestawić mnie swoim rodzicom.

Miałem wtedy 21 lat, byłem już po szkole i normalnie pracowałem w firmie, w której miałem wcześniej praktyki. Mimo że byłem na profilu budowlanym, to podczas praktyk jak i już w życiu zawodowym, zajmowałem i zajmuję się właśnie wykończeniami.

Pierwsze wrażenie było jako takie, a gdy teść dowiedział się, czym się zajmuję od razu zaświeciły mu się oczka i zaczął zadawać pełno pytań.

A jak robisz to? Tak? Przecież źle, robi się TYLKOTAKJAKJATOROBIŁEM. A klej taki używasz? Nie? A jaki? X? Nienormalny jesteś, przecież Y jest najlepszy, X nie trzyma! Y, co za debile tam robią. I tak dalej, ogólnie kwestionował dosłownie wszystko, no ale tak jak wspomniałem, to jest człowiek z tych, którzy wiedzą wszystko najlepiej.

Ogólnie nie widziałem sensu w dalszej rozmowie, niestety chłop się tylko nakręcał. A teściowa tylko przytakiwała i mówiła, że się mam uczyć, bo on ponad 30 lat robił w zawodzie, to się zna.

No i tak to sobie leciało, przy każdym naszym spotkaniu jedyny temat jaki był, to właśnie o pracy. Ja jako jedyny z całej rodziny zajmuję się wykończeniem, więc wszystko spada na mnie.

Nawet szwagrowie mówili, że przez całe życie im truł, żeby szli na to samo, to on ich nauczy, jak na złość poszli w całkiem przeciwnym kierunku. I ja się im nie dziwię.


Najgorsze dopiero nadeszło niedawno.

Jakimś cudem udało się żonie zmusić mnie do wizyty u teściów.

Pojechaliśmy i jak zwykle wszystko sprowadziło się do jednego.

W pewnym momencie teść pyta mnie tak:

Teść: Te, Bartek, a ile ty za fucha bierzesz?
Ja: Nie robię żadnych fuch.
Teść: No nie bój, przecież tu cię nikt nie podpierdzieli do urzędu. Sami swoi.
Ja: No nie robię, zarabiam wystarczająco i nie widzę potrzeby dorabiania.
Teść: Jesteś ty normalny? Przecież tyle kasy przechodzi ci koło nosa!
Ja: Możliwe, ale mi się nie chce, robię swoje 10 godzin i starcza, wolę mieć czas dla siebie i żony, a nie latać z jednej roboty do drugiej i harować po 15 godzin.
Teść: Po to jest chłop, żeby harował, kur.., się w dupie poprzewracało, myśli, że zarobi trochę i już pan życia.
Teść: To co ty robisz po pracy?
Ja: No na przykład sobie gram w gry.
Teść: W gry? Dorosły chłop i w gry gra, kogoś ty se za męża wzięła, ło Jezusie, co tu się odjaniepawla.
Żona: Tato, czasy się zmieniły, ja też gram i co? Rozrywka jak każda inna, ty siedziałeś całymi dniami po pracy przed telewizorem.
Teść: Telewizor to co innego.
Żona: Czym to się niby różni? Jedyni czytają książki, inni oglądają filmy, inni grają, a jeszcze inni robią coś innego.
Teść: No i właśnie się przez to w dupach się poprzewracało, ten zamiast robić to gra, ty zamiast rodzić to grasz, 25 lat masz, zaraz 26, a nawet w ciąży nie jesteś!
Teściowa: Chcecie herbatki?
Teść(do mnie): Co z ciebie za chłop, że nawet dziecka nie umiesz zrobić.
Ja: Dobrze teść zna nasze zdanie na temat dzieci, zdecydujemy się, jak będziemy gotowi, na razie wolimy nasz tryb spokojnego życia.
Teść: Spokojnego życia się zachciało, ło Jezusie. Temu się robić nie chce, tej się rodzić nie chce, za jakie grzechy, Panie...
Teść: Bym wiedział, że z ciebie taki leń, to bym w życiu córki za ciebie nie wydał.
Ja: Na szczęście to nie teść decyduje.
Teść: CO? TO JA ZEZWOLIŁEM JEJ WYJŚĆ ZA CIEBIE.
Żona: To była moja decyzja, nie żyjemy w średniowieczu, żeby ojciec decydował za kogo córka ma wyjść.
Teść: Tak ci się tylko wydaje, jakbym zdecydował inaczej, to by było inaczej. Teraz już po ptokach. Ło Jezusie, gdybym tylko wiedział..

W sumie kłótnia jeszcze trochę trwała.

Parę dni później dzwoni telefon, w słuchawce teść z tekstem, że jutro o 15 mam się zjawić tu a tam w ubraniu roboczym, bo załatwił mi fuchę i nauczy mnie jak żyje chłop.

Zgodnie z prawdą odmówiłem, bo o 15 czekała mnie bitwa w Lesie Argońskim. Coś tam jeszcze pokrzyczał do słuchawki, ale mnie to nie interesowało.


Na koniec dodam jeszcze jedno, co pewnie pojawi się w komentarzach. Gry komputerowe są rozrywką jak każda inna, dla osób w każdym wieku, więc darujcie sobie posty typu "dorosły chłop, a gra w gry" Dziękuję :)

rodzina

Skomentuj (49) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 432 (466)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…