Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76977

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o psie ogrodnika.

Jakieś 6 lat temu poznałam faceta. Na potrzeby historii nazwijmy go Andrzej. Za kilka miesięcy miał skończyć 30 lat, po dwóch kierunkach studiów, ogarnięty, a jedyne czego mu brakowało do szczęścia to kobieta. Sztywny był bardzo, pożartować nie było można, na piwo wyjść również nie, bo kto to widział żeby kobieta alkohol spożywała? Ja jako młode dziewczę nie miałam ochoty specjalnie rezygnować ze swojego życia, jednak Andrzej miał w sobie jakąś charyzmę oraz miał dużo ciekawego do powiedzenia. Spotykaliśmy się więc od czasu do czasu jako znajomi.

Andrzej w końcu zaproponował randkę. Jedną, potem drugą, trzecią... Nim się obejrzałam, zostaliśmy parą. Jednak postanowiłam nie rezygnować z życia studenckiego. Dosłownie raz na 4-5 miesięcy wychodziłam ze swoimi znajomymi na piwo (nie jestem raczej typem weekendowej imprezowiczki), i taka też okazja trafiła się podczas mojego krótkiego związku z Andrzejem. On tego nie zniósł, krzyczał, że nie pozwala mi na takie wyjścia, bo browary pije tylko patologia, która się nie szanuje, i nie- nieważne że wróciłam do domu po wypiciu dwóch małych piw, całkowicie przytomna i wyglądająca jak człowiek. Nie i już. Usłyszałam tylko że pewnie miało mnie wielu facetów tej nocy i jak bardzo się pomylił co do mnie... oczywiście to był koniec naszego związku.

Nie płakałam specjalnie za Andrzejem, ciesząc się urokami życia singielki. Dopiero po roku poznałam swojego obecnego narzeczonego. Planujemy ślub i nikt nie urządza nikomu dzikich scen zazdrości. No, prawie nikt. Jakiś czas temu Andrzej zaczął do mnie wydzwaniać. Wypisuje SMS-y, w których prosi, żebym do niego wróciła. Dzwoni po nocach, nagabuje. Prosi o spotkanie i jeszcze jedną szansę. Na moje stwierdzenie, że dwa razy do tej samej rzeki nie wchodzę, a poza tym planuję ślub z kimś innym, wpadł w szał. Krzyczał, że nie mogę wyjść za nikogo innego, że należę do niego, że mnie kocha (?) i że kupił mi już pierścionek, który czeka na mnie już prawie 6 lat, po tym jak go zostawiłam... Boję się tylko że zdobędzie mój adres i zacznie mnie nachodzić...

Ma ktoś sposób na takiego psychopatę?

miłość_związki_relacje_damsko_męskie

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 164 (232)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…