Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76988

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zbiór historyjek, poczynając od roku ubiegłego, do obecnego roku. Zatem będzie długo.
Mój narzeczony jest profesjonalnym, dyplomowanym fotografem.
Uważa to za swoją pasję; pracuje na co dzień w zupełnie innym zawodzie, jednak od czasu do czasu czerpie korzyści ze swojego hobby (zwykle zdjęcia na śluby, komunie, czy po prostu sesje prywatne).
Oto jak łatwo pogorszyć kontakty z rodziną czy znajomymi (i nie tylko) :

1. Moja kuzynka mieszka na drugim końcu Polski od nas, czyli w Warszawie. Odwiedziliśmy ją podczas ubiegłych wakacji i miło nas zaskoczyła, że w styczniu bierze ślub i że oczywiście- już teraz jesteśmy zaproszeni. Wpadliśmy na pomysł, że zamiast jakiegoś bezużytecznego prezentu ślubnego, mój P. zrobi im piękną, wyjątkową sesję. (O czym oczywiście poinformowaliśmy wcześniej, żeby nie musiała szukać kogoś innego za kosmiczną cenę).

Super. Cud miód. Tylko mamy czekać na zaproszenia.
Miesiąc, dwa, trzy, nic. Zapomnieliśmy o sytuacji i zajęliśmy się swoimi sprawami.
Ślub odbył się 28.01.2017 roku. Cztery dni wcześniej zadzwoniła kuzynka z propozycją NIE DO ODRZUCENIA. Uwaga...
Mój narzeczony ma pojechać na ich ślub, zrobić sesję i po weselu wrócić. Oczywiście beze mnie, bo im się plany co do gości pozmieniały. (Pominę fakt, że mojego P. widziała RAZ w życiu).
Szczerze- przyjęlibyśmy propozycję, gdyby powiedziała to np. dwa miesiące wcześniej, a nie cztery dni przed ceremonią.
W ten sam dzień zadzwoniła ciotka, że jak to, że my najpierw obiecujemy a potem się wykręcamy i że na naszym ślubie to jej noga na pewno nie postanie. Przykro nam :D


2. Wiadomość mailowa. Skopiowałam.
"Witam jestem dziewczyna o nietypowej urodzie, śmiala i nie bojącoą się wyzwan jeszcze napewno nie miałeś takiej modelki jak ja. Nie jestem pierwsza lepsza zajmuje sie modelingiem od dziecka i bardzo bym chciała z tobom sesje. jeśli sie zgodzisz nie pozałujesz i może jeszcze coś więcej po co ty na to hm ? :* :*".
Ykhm. Pozostawię bez komentarza.


3. Nasi znajomi stają na ślubnym kobiercu pod koniec sierpnia.
Mój P. niestety pracuje w dużej firmie, o dużych wymaganiach i z tego powodu już TERAZ musiał określić dokładne dni, w których chce wziąć urlop. Ustaliliśmy, że podobnie jak rok temu- będzie to koniec sierpnia i pierwszy tydzień września. Poszło, nie da się już przełożyć. Niestety, znajomi zadzwonili dopiero wczoraj, z prośbą o to, by P. został fotografem na ich ślubie. P. wytłumaczył całą sytuację związaną z urlopem, że już się nie da przełożyć i że może polecić kilku swoich znajomych, którzy też zajmują się fotografią. Jednak i tak zostaliśmy burakami, chcącymi zniszczyć ich najpiękniejszy dzień w życiu.
No cóż.


4. Naprawdę nie mam nic do aktów. Spora ilość kobiet pisze z prośbą o wykonanie takiej śmiałej sesji. Nigdy nie byłam zazdrosna, przy każdej sesji mogę być obecna, wspólnie wybieramy modelki. Dodam, że taka sytuacja jak opisana poniżej zdarzyła się pierwszy raz i od tej pory bardziej wnikliwie dowiadujemy się informacji o osobach, które P. ma fotografować w taki sposób.

Napisała młoda kobieta z chęcią pozowania do aktów. Pisała sensownie, konkretnie, twierdziła, że zdjęcia te mogą przeważyć na jej przyszłej karierze, bo ma dopiero 25 lat. Podesłała kilka fotek- piękna, o kształtnej figurze, cudownie długie, czarne loki. Umówili się na sesję.

Przyszła, mój Kochany zaproponował najpierw sesję próbną w pracowni. W jej zachowaniu było coś dziwnego, jakby trochę niepoważnego, ale oboje to zbyliśmy, ludzie są różni. Zostawiłam ich samych i zeszłam na dół. Dosłownie 10 minut później pod dom podjechały trzy auta, z każdego wyskoczyło po czterech "Sebixów" + jeden "kark" w garniturze.

W skrócie opowiem co się stało- KOBIETA okazała się mieć niecałe 15 lat. Ja wiem, że dzisiejsze gimnazjalistki wyglądają na starsze. Ale nigdy w życiu nie pomyślałabym, że dziewczyna ma około 15 lat. Wyglądała na tyle ile twierdziła, że ma, albo jeszcze więcej. Czyli jeszcze starsza ode mnie. Nie miała w sobie (poza podejrzanym zachowaniem) nic z nastolatki.
Jegomość w garniaku okazał się tatusiem i o dziwo- dało się z nim w miarę normalnie porozmawiać, gdy nerwy już troszkę puściły.

Dowiedzieliśmy się więc, że zanim dziewczyna przyjechała do nas (na stopa, ok 120km), zostawiła ojcu kartkę z NASZYM adresem i dopiskiem, że nie zniszczy jej marzeń i idzie na swoją pierwszą rozebraną sesję. Dosłownie.
Mój P. wyszedł więc na pedofila, wyrywającego młode dziewczęta na sesje. Pokazaliśmy ojcu dziewczyny wszystkie wiadomości, które wysłała do mojego P. Zmusił ją też do otworzenia jej skrzynki mailowej.
Wszystko skończyło się (przynajmniej dla nas) dobrze, w ramach przeprosin P. dostał dzień później dobre whisky. A co do dziewczyny; nie interesują nas jej relacje z ojcem, sama była sobie winna i osobiście nie zamierzam w żaden sposób jej bronić.
Teraz przed każdym aktem P. żąda jakiegoś potwierdzenia wieku modelki/modela, podpisuje umowy teraz już w związku z każdą sesją.


5. Porady w sprawie sprzętu, techniki itp. ja nie znam się na tym wybitnie, ale zdaję sobie sprawę, że poza kreatywnością, sprzęt odgrywa główną rolę.
"X- A jak ty robisz, że ci takie tło wychodzi, co to za FILTER? jaki program?
P.- To nie program, to kwestia obiektywu.
<długie tłumaczenie, rodzaje, co, z czym i jak>
X- To podaj mi na allegro link na ...(dowolna część aparatu/aparat) ...i ja sobie zamówie bo zaoszczędziłem/am 6 stówek.
Ni ch... nie wytłumaczy się takiej osobie, że 6 stówek to ykhm... za mało. Dużo za mało. Potem następuje klasyczny tekst, że tylko debil kupiłby obiektyw za czterocyfrową sumkę.


6. Oboje mamy konta na Digarcie. Pewnie ktoś z Was miał okazję zahaczyć o tę stronę. Jakoś początkiem jesieni, w naszej gminie ogłoszony został konkurs fotograficzny, tematyczny, o naszych górach, krajobrazie itp. Konkurs organizowało kilka grup z naszego Ośrodka Kultury, zarówno mój mężczyzna jak i ja należymy do sekcji; on do fotograficznej, ja do plastycznej.

Oczywiście nikt z członków sekcji organizujących nie mógł brać udziału w konkursie. Jakież było zdziwienie, gdy w drugim tygodniu napłynęły fotografie mojego Lubego, "autorstwa" Pani Iksińskiej. Jak się później okazało- znalazła je na Digarcie, skopiowała i wysłała. Tak po prostu. Oczywiście mój P. podjął kroki prawne w tej sytuacji i bezapelacyjnie wygrał, wnosząc oskarżenie o plagiat. Pani początkowo próbowała się bronić i uwaga, pamiętajcie- jeśli jakieś zdjęcie jest w internecie (nawet sygnowane imieniem i nazwiskiem autora), to przecież macie prawo do wykorzystania go, bo jeśli POBIERACIE JE na swojego pendrive to już jest wasze. Serio :P.


Na szczęście to tylko kilka nielicznych sytuacji, poza tym ludzie są bardzo w porządku. I wiedzą czego chcą :)

hobby

Skomentuj (59) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 304 (340)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…