Zdiagnozowano u mnie guza, niedużego, ale jednak. Lekarz wykonujący USG kazał zrobić biopsję. Na pytanie o skierowanie na badanie odesłał mnie do lekarza rodzinnego.
Następnego dnia wizyta w przychodni, lekarka ogląda opis USG, jednak nie wystawia skierowania, bo biopsji nie ma w tzw. koszyku. Odsyła do endokrynologa lub onkologa. U endokrynologa wizyta najwcześniej w 2018, druga połowa roku. Na onkologię nawet się nie dodzwoniłam.
Dlaczego o tym piszę? Gdy Pani Premier miała wypadek, zabrał ją śmigłowiec, zrobione wszystkie możliwe badania. A ja? Dalej płacę ubezpieczenie i zaprzyjaźniam się z nowym przyjacielem w szyi.
Następnego dnia wizyta w przychodni, lekarka ogląda opis USG, jednak nie wystawia skierowania, bo biopsji nie ma w tzw. koszyku. Odsyła do endokrynologa lub onkologa. U endokrynologa wizyta najwcześniej w 2018, druga połowa roku. Na onkologię nawet się nie dodzwoniłam.
Dlaczego o tym piszę? Gdy Pani Premier miała wypadek, zabrał ją śmigłowiec, zrobione wszystkie możliwe badania. A ja? Dalej płacę ubezpieczenie i zaprzyjaźniam się z nowym przyjacielem w szyi.
słuzba_zdrowia
Ocena:
261
(327)
Komentarze