Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#77083

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mieszkam w sporym bloku, sąsiedzi mnie kojarzą, bo niewiele obcokrajowców w tym przybytku mieszka. Blok też nie pierwszej nowości i dzwonek do drzwi jak przystało na blokowisko emerytów dość głośny tak, że umarłego postawi na nogi.

Był to wieczór, tuż przed 22:00. Akurat brałam prysznic, kiedy rozległ się dzwonek. Gość oparł się o niego i nie puszczał, póki drzwi nie otworzę. Zanim się ogarnęłam, żeby otworzyć, omal nie zaliczyłam epickiego szpagatu i zachlapałam całą podłogę (w uszach dzwoniło niemiłosiernie). Kota omal nie przerobiłam na naleśnika jak wyrżnęłam w przedpokoju swoim dupskiem na podłogę (chyba nigdy nie nauczę się nie zostawiać butów na środku przedpokoju). Pchlarz ma szczęście, że ma refleks.
Obita i maksymalnie już wku... otworzyłam z impetem drzwi z ręcznikiem ledwo okrywającym mój strój Ewy z warczącym "Was ist, Scheiße?!" ("Co jest kur%@?!").

Sąsiad stał jak wryty gapiąc się na mnie wpółnagą z miną księcia we wstrząsie, że ktoś odważył się na niego podnieść głos.

- A bo ten... Mogłaby pani przestawić swój samochód z metr do przodu? Wtedy bym się zmieścił moim samochodem.
- Po pierwsze to wystarczy raz i krótko dzwonić, a nie terroryzować jakby pożar był! Po drugie to sąsiad niech nauczy się kultury, niektórzy ludzie już śpią, ja też mogłam spać, a dzwonek sąsiedzi też słyszą. Po trzecie - nigdzie nie wychodzę!
- Ale widziałem, że światło się świeci.

Już nic nie komentowałam. Strzepnęłam ręką pianę z czoła i zamknęłam drzwi...

Trzymać dzwonek, póki ktoś nie otworzy. Serio?!

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 248 (306)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…