Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#77092

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Miałam szefa, który był totaln... ach, sami zaraz przeczytacie.

Wykładałam towar, szef stał obok. Podszedł do niego kolega i zaczęli rozmawiać na bardzo aktualny temat, mianowicie - szef miał włamanie, ktoś go porządnie oskubał. Zresztą tak się tym chwalił, że już pół miasta musiało wiedzieć. I teraz najlepsze.
Uwaga, monolog szefa:
- Ty wiesz, stary, sku*wysyn tylko po kasę przyszedł, nic go więcej nie interesowało. Bo wiesz, mamy od ch*ja kosztowności, żona ma pełno drogiej biżuterii, oprócz tego mam zegarki za grube pieniądze i to wszystko praktycznie na widoku, nigdzie specjalnie nie ukryte, ot Hanka to w szkatułce w łazience trzyma. No, ale jak mówię, drań przyszedł tylko po kasę. No i słuchaj, wszedł frontowymi drzwiami, myśmy z Hanką spali, a ten skurczybyk najpierw wlazł do gabinetu. Ja tam miałem w drugiej szufladzie dębowego biurka schowane 5 000 zł. Potem poszedł przez salon i znalazł te dwa tysiące, które były między doniczką, a różowym słoniem. Następnie zszedł do garażu i znalazł mój tajny sejf, który jest w ścianie za obrazem Madonny z wielkim cycem i wyciągnął 30 000. Ale słuchaj dalej! Wszedł na piętro i znalazł w zielonym pokoju ponad siedem koła moich zaskórniaków, które były pod czwartą deską podłogi, licząc od okna, o których nawet Hanka nie wiedziała!

Zakładam, że chciał tym tekstem komuś zaimponować, ale ze mną bynajmniej mu się to nie udało.

Wiecie, że "geniusz" rymuje się z "janusz"?

szef

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 24 (116)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…