W kinie.
Dziś, w ramach dnia singla, wzięłam kochaną przyjaciółkę pod pachę i zaniosłam do najbliższego centrum handlowego, w którym to znajduje się chwalebne Multikino. Szłyśmy na Sztukę Kochania, bo jako jedyny wydawał się nam porządny.
No i co, no i pełna sala. Dosłownie, pierwsze trzy rzędy zwyczajowo puste, ale potem, ani igły wcisnąć! Grzecznie siadamy na swoich miejscach i...
- cztery razy zostałam oślepiona telefonem z jasnością ustawioną na maksa
- uraczono mnie wątpliwą przyjemnością przesłuchania najnowszej piosenki Sean'a Paul'a.
Mało? Nie. Jeszcze przed wyświetlaniem reklam, zostaje wyświetlona reklamówka żeby wyciszyć albo wyłączyć telefon. Nie dociera. Pani dwa siedzenia przede mną bardzo entuzjastycznie przeglądała po kolei: instagram, messengera, facebooka i snapchata, a kolejna z ruchliwością leniwca pisała smsa.
Ech. Może jestem czepliwa, ale żeby dwóch godzin bez ukochanej komóreczki nie wytrzymać? I ponoć to ja jestem z pokolenia, które nie widzi świata poza internetem. :)
Dziś, w ramach dnia singla, wzięłam kochaną przyjaciółkę pod pachę i zaniosłam do najbliższego centrum handlowego, w którym to znajduje się chwalebne Multikino. Szłyśmy na Sztukę Kochania, bo jako jedyny wydawał się nam porządny.
No i co, no i pełna sala. Dosłownie, pierwsze trzy rzędy zwyczajowo puste, ale potem, ani igły wcisnąć! Grzecznie siadamy na swoich miejscach i...
- cztery razy zostałam oślepiona telefonem z jasnością ustawioną na maksa
- uraczono mnie wątpliwą przyjemnością przesłuchania najnowszej piosenki Sean'a Paul'a.
Mało? Nie. Jeszcze przed wyświetlaniem reklam, zostaje wyświetlona reklamówka żeby wyciszyć albo wyłączyć telefon. Nie dociera. Pani dwa siedzenia przede mną bardzo entuzjastycznie przeglądała po kolei: instagram, messengera, facebooka i snapchata, a kolejna z ruchliwością leniwca pisała smsa.
Ech. Może jestem czepliwa, ale żeby dwóch godzin bez ukochanej komóreczki nie wytrzymać? I ponoć to ja jestem z pokolenia, które nie widzi świata poza internetem. :)
w_kinie
Ocena:
175
(217)
Komentarze