Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#77168

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sytuacja z dzisiejszego wieczoru, może nie piekielna ale absurdalna.
Niestety, ale dzisiejszego wieczoru "moja największa miłość", czyli mój samochód ucierpiał. Zacznijmy jednak od początku. Mój samochodzik stał sobie grzecznie prawidłowo zaparkowany na parkingu pod moim blokiem i niestety pewna pani w niego wjechała. W sumie nic strasznego się nie stało, ale zderzak się połamał. Pani przynajmniej była uczciwa bo poszła do pokoju ochrony żeby to zgłosić, a ochrona zadzwoniła domofonem do mnie. Od tego momentu zaczyna się absurdalność sytuacji.

Pani, która wjechała w moje autko wezwała policję, ponieważ uznała, że to nie była jej wina. Policja na szczęście przyjechała dosyć szybko. Pani zaczęła tłumaczyć policjantom, że kolizja nie była z jej winy. Kiedy policjant wyjaśnił jej, że jeśli uderzyła w zaparkowany samochód to jej wina jest ewidentna, pani zmieniła strategię. Stwierdziła bowiem, że ona mojego samochodu "nie uderzyła a jedynie dotknęła", więc ona nie wierzy, że od tego połamała mi zderzak. Na szczęście policjanci byli większej wiary i uznali, że pani ponosi wyłączną winę. Niestety, ale parking to teren prywatny, więc skończyło się dla pani jedynie na pouczeniu. Mnie natomiast czeka przygoda z "mobilnym likwidatorem szkód"... Trzymajcie kciuki... :)

Parking

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 154 (176)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…