Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#77186

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Studiuję na kierunku artystycznym, ale obecnie (i w przyszłości) dosyć dobrze płatnym. Dodatkowo uczelnia dba o studentów (aż dziwne!) i o to, aby każdy student, mógł się wybić, wiadomo, im więcej studentów z dobrą pracą, tym więcej polecających kierunek.

W poprzednim semestrze profesor z jednych z zajęć dogadał się z wielką organizacją, aby przeprowadzić konkurs tylko dla mojego roku. Studenci zadowoleni, bo to dosyć znana firma, dodatkowo projekt miał obejmować dosyć dobrze płatne rzeczy. Wyceniając projekt bez konkursu (czyli po obejrzeniu portfolio, firma miałaby zdecydować się na jedną osobę) wychodziłoby około 3-4 tysięcy. Zadanie oddane, firma zadzwoniła do kilku osób, z kilkoma poprawkami na teraz. Ludzie trochę niezadowoleni, akurat kilka ważnych projektów na uczelni, ale wiadomo, praca ważniejsza.

Po kilku dniach werdykt - koleżanka z roku wygrała, nikt się nie dziwił, bo projekt był naprawdę dobry, staranny. Koleżanka zaczęła kontaktować się z firmą o nagrodzie a tu zonk - zamiast pokaźnej sumki, firma proponuje 900 zł. Koleżanka się zdenerwowała, porozmawiała z profesorem, profesor zdziwiony, rozmawiał z firmą, że minimum 4 tysiące. Firma nic nie wie o rozmowie, dopiero gdy koleżanka zaczęła grozić brakiem praw autorskich (co by się równało z brakiem możliwości rozpowszechniania projektu), firma zdecydowała się zapłacić jej kwotę ustaloną z profesorem.

Jedno mnie dziwi - firma poważna, można powiedzieć, że państwowa, obeznana w cenniku wykonywania projektów. Posiada duże pieniądze, zgadza się na konkurs, a potem proponują śmieszną zapłatę za odwalenie dobrej roboty. Myśleli, że studenci wezmą każdą stawkę, mimo, że większość z nich po 4 latach studiów wykonuje już pracę w swoim zawodzie i orientuje się w stawkach?

praca

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 259 (269)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…