Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#77222

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
W jednej z moich szpitalnych historii wspomniałam mamę VIP na „pocesarkowej” sali pooperacyjnej. Wyjaśniam, czym sprowokowała u mnie taki pseudonim.

Po pierwsze: operacje cesarskiego cięcia zaplanowane były na konkretne godziny, trzeba było przyjść odpowiednio wcześniej, aby pielęgniarki mogły pacjentkę przygotować. W takiej sali przygotowań spotkałam mamę bliźniąt, która miała mieć operację zaraz po mnie. Na sali pooperacyjnej po mnie pojawiła się jednak najpierw ona - mama VIP. Pierwsza piekielność - przesunięcie „kolejki”. Mama bliźniąt powiedziała mi potem, że nikt jej nie mówił z czego wynika opóźnienie, po prostu kazali jej czekać w sali przygotowań.

Po drugie: mama VIP została umieszczona na sali pooperacyjnej na łóżku zaraz obok mojego, przez co mimo woli widziałam i słyszałam, co tam się u niej dzieje. Była ona jedyną mamą (z około 6), którą odwiedziła pani doktor przeprowadzająca w tym dniu operacje, ot tak, na „pogaduchy” i by pogratulować narodzin dziecka. Nie chodzi mi o to, że też bym sobie chciała pogadać, ale zarówno u mnie jak i u mamy bliźniąt operacje nie przebiegały do końca standardowo, więc miałyśmy nadzieję na jakieś dodatkowe informacje. Prawdopodobnie obie panie były znajomymi i stąd też przesunięcie z punktu powyżej.

Po trzecie: na to akurat zwróciły uwagę pielęgniarki i prosiły, żeby młoda mama jak najszybciej zrobiła z tym porządek. Otóż mama VIP, która teoretycznie miała zajmować się niemowlęciem, które przecież trzeba karmić, ubierać, przewijać, kąpać - ogólnie dużo się je dotyka – miała tipsy wystające tak spokojnie z pół centymetra poza palec.

Po czwarte i już ostatnie: mama VIP przybyła na salę pooperacyjną w asyście dojrzałej kobiety i młodzieńca w swoim wieku. Pielęgniarki nie pozwoliły im na jednoczesne przebywanie przy łóżku (dozwolony był maksymalnie jeden „gość” przy łóżku każdej mamy), więc wymieniali się na tym stanowisku. Ich głównym zajęciem było robienie zdjęć dziecku, które spało sobie w łóżeczku noworodkowym (taka plastikowa szpitalna rynienka na kółkach) tuż obok łóżka mamy. Kiedy pielęgniarki wyprosiły gości, głównym zajęciem mamy VIP było rozmawianie przez komórkę oraz oglądanie własnego dziecka, nawet z upodobaniem, z tym że na ekranie telefonu, na zrobionych właśnie zdjęciach...

Dodam, że pod względem zdrowotnym wszystko było z mamą VIP i jej dzieckiem w porządku. Była ona jedyną mamą na sali, która nie poprosiła pielęgniarek o podanie dziecka na ręce (my nie bardzo mogłyśmy wyjąć dzieci z łóżeczek ze względu na świeże szwy), dopiero same pielęgniarki podały jej dziecko, aby zostało nakarmione. Przez moment zastanawiałam się nad depresją poporodową, ale dziecko na zdjęciach naprawdę jej się podobało.

nowoczesne macierzyństwo

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 26 (138)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…