Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#77355

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Opowieść nie tyle o babie na budowie, co babie w procesie okołobudowlanym.
Dostaję telefon, że mam przyjść "na dywanik" do Inspektora Nadzoru, bo coś tam.
Inspektor Nadzoru to ktoś, kto na budowie reprezentuje interes Inwestora. Inwestor nie musi znać się na budownictwie - jak już się do tego sam przed sobą przyzna (bo wszyscy znają się na budownictwie), to może taką osobę zatrudnić, żeby pilnowała jakości wykonywanych prac. Przy pracach z dotacji Inspektor Nadzoru jest obowiązkowy.

Otóż pan Inwestor Nadzoru ma uwagi do "projektu" - jak mi napisał w mailu stosując cudzysłów. Szłam więc na to spotkanie już z pewnym nastawieniem.
Jak pojawiłam się na miejscu, rozłożył mój projekt z uwagami napisanymi CZERWONYM DŁUGOPISEM na egzemplarzu dokumentacji Inwestora. Moje nastawienie się pogłębiło.

Otóż sprawa banalna. Dach z ostatniej historii. 120 lat i remont w postaci wymiany pokrycia i impregnacji więźby.
IN: Czy pani W OGÓLE mierzyła ten dach?
Ja: Nie potrafię robić inwentaryzacji inaczej - telepatycznie jeszcze nie ogarniam.
IN: To jakieś bzdury są.
Ja: Dach jest zmierzony rzetelnie - moje nastawienie pogłębia się.
IN: Wszystkie elementy maja ten sam przekrój. Jakby pani wiedziała jak się dach konstruuje, to by pani nie rysowała mieczy i krokwi w wymiarze 17x17! Jeszcze jestem w stanie uwierzyć, że słupy, ale że i płatwie, i słupy, i murłaty - wszystko 17x17?! Pani sobie jaja robi?
Ja: Ja wiem, jak się dach konstruuje, ale może oni nie wiedzieli. Ja rysuję co jest w naturze.
IN: Tu są krokwie w rozstawie 200 cm!
Ja: Bo one w naturze są w rozstawie co 180-200 cm (co jest logiczne, skoro są dwa razu za grube).
IN: Połowa elementów jest przeskalowana!
Ja: To chodźmy zobaczyć dach.
IN: Ja nigdzie z panią chodzić nie będę! - ale drzeć mordę przy Inwestorze i sugerować, że spartaczyłam zapłaconą robotę to może?
Ja: To proszę popatrzeć na zdjęcia - bo ja zawsze fotografuję dach w całości i po kolei wszystkie typy złączy ciesielskich na dachu. I zapobiegawczo wzięłam pendrive.

I wyszło na moje. Tzn. że ktoś cały dach zbudował z jednego rodzaju belki. Widać było jak na dłoni: miecz wchodzący w słup tej samej szerokości, stojący na tramie tej samej szerokości, podtrzymujący płatwie o kwadratowym przekroju TEJ SAMEJ SZEROKOŚCI.
Z punktu widzenia ekonomii idiotycznie, ale kto bogatemu zabroni?

Inspektor Nadzoru coś tam pomruczał i zaczął przyczepiać się do kosztorysanta. Kosztorys poprawiony był czerwonym długopisem na każdej po kolei pozycji.
Uj nie Inspektor.

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 293 (311)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…