Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#77398

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ta cała tematyka ślubna przypomniała mi pewną sytuację sprzed lat. Mój tata całe swoje życie poświęcił prowadzeniu firmy by zapewnić swoim dzieciom to, czego sam nigdy nie miał żyjąc w absolutnej biedzie, a więc czasu na rodzinę miał niestety niewiele.

Nie mam mu za złe, przeciwnie, jestem dumny, że potrafił osiągnąć tak wiele, gdzie ja niestety nie odziedziczyłem takich umiejętności, ale tu nie o tym ta historia.

Otóż po 25 latach firma ojca nagle wpadła w kryzys. Z racji, że prowadzili firmę we 2 ze współwłaścicielem od samego początku, zaufanie było czyste, tata zajmował się budowlanką i projektami, tamten ogarniał papierkowe sprawy, w tym finanse.

I jak to w życiu bywa, pieniądze w większości wypadków czyszczą mózg. Pojawił się nagle dołek finansowy w wysokości 5 i pięć zer, więc by firma nie upadła ojciec wsadził własne oszczędności, i rozpoczynając tematykę skąd to się wzięło - przyszedł współwłaściciel i powiedział 'mam w kieszeni 20zł i to są wszystkie moje pieniądze'

I tak po kolei: mania władzy przesądziła o losie firmy, by być prezesem innej podupadającej firmy, wsadził bez słowa w tamtą 12mln ratując tamtą, ale wykańczając finansowo własną.
W trakcie rozeznań finansowych zaczęły wychodzić numery powoli, których kilka które pamiętam przytoczę.

Dla wyklarowania sytuacji: ja całe życie byłem wychowany wśród pieniędzy, nigdy mi nie czego nie brakowało, a jednak nie zostałem przez nie zepsuty wydając nie wiadomo jakie kwoty na nie wiadomo co, uważam zwyczajnie, że szkoda przepłacać za coś, co jest dobre w niskiej kwocie. Druga strona przyjęła zupełnie odmienną taktykę, tanie = złe i dla biedoty. Ale do rzeczy.

To, że ubrania "zwykłe dla pospólstwa" były nieakceptowalne, a takie same z metką hugo boss i inne drogie firmy jak najbardziej cacy dało by się wybaczyć, gdyby to było tylko to. Koszulki, spodnie, skarpety były sprowadzane z Nowej Zelandii w cenie bodajże 500-1000zł za koszulkę (tylko tą cenę poznałem) bo tam mają dobre jakościowo.

Opony za 50tys każda. Dlaczego? Bo tak. Z racji nowego małżeństwa, i w poprzednim i w obecnym każdy miał swój samochód, albo i 2. 5 osób - 9 samochodów z gatunku ~100tys z pełnym wyposażeniem. 9x4 x2 bo przecież i zimowe, to przeliczcie sami. Oczywiście na firmę. Mało? Kupił na firmę osobny samochód który służył tylko temu by wozić 2km psy do weterynarza.

Skoro już w tym temacie, psiska jako takie kocham w każdej postaci, tak więc nie mam poczucia, że pieniądze na nie wydawane to pieniądze stracone. Ale fakt, że 3 psy 3x dziennie jadły tylko jagnięcinę/cielęcinę najwyższej jakości bo przecież byle mięsa nie będzie się im podawać to już z deka przytłaczające. Psiska jadły lepiej niż ja kiedykolwiek, ale to oby tylko im na zdrowie :P

Ogród. Krzaczki po 10tys każde, dokładnie takie same jak w auchan/castoramie/leroy merlin/każdy inny sklep. Ale drogie więc lepsze. WŁASNY (!) ogrodnik, sprzątaczka, opiekunka dla dzieci, konserwator (który przychodził 2x w tygodniu do niego jakieś tam pierdoły robić za 4tys miesięcznie) zatrudnieni na firmę, każde ze służbowym samochodem. Oczywiście bez wiedzy mojego taty.

O rzeczach takich jak łyżeczki ze srebra najdroższych firm, czy uważaniu, że firmy takie jak Tefal są dla biedoty już nawet nie będę pisać bo o tym książkę można by wydać.

Pisałem o dziurze która nagle wyskoczyła tak? Mój osobisty hit który żywcem sprawił, że mój mózg się wyłączył z przeciążenia spadłego na niego niezrozumienia. Córka z byłej żony brała ślub. Byście nie mieli wątpliwości, otóż wszyscy tam byli siebie warci, cała rodzinka. Angegdota: Matka jeździła jakieś 90km codziennie do punktu X i spowrotem, by zawieźć córce obiad, bo przecież biedna córeczka nie będzie jeść byle jedzenia, tylko musi domowe dobre. Przez 4 lata, aż firma nie upadła. Podkreślę, codziennie. 1 córka kupując mieszkanie wydała 700tys na wyposażenie mieszkania wielkości bodajże 50m2. 2 córka na porównywalnej wielkości "tylko" 500tys. Ale wracając do głównego wątku.

Ślub się zbliżał, to trzeba było kupić suknię. Pojechały we 3, córki i matka, do anglii będąc w posiadaniu karty na firmę. Wydały pół miliona w ciągu zaledwie 3 dni. Gdyby mój tata nie zatkał tej dziury, firma upadła by już wtedy. Z kolei gdyby wiedział jak wygląda sytuacja firmy, w życiu by nie poświęcił nawet złotówki, bo pieniędzy już nie odzyskał.

Długo by pisać, ale tak na zakończenie: Pieniądze pożyczone od mojego taty na zrobienie ślubu bo przecież tamten bez grosza więc musieli zaprosić moich rodziców. Ślub dno, zrobiony w namiocie bez ogrzewania w kwietniu postawionym w ogrodzie klasztoru koło krakowa, w 'najwyższym standardzie', czyli zespół drogi jak cholera ale słaby, jedzenie typu kraby/kawior, w ilościach jak w drogich restauracjach, jak dobrze pójdzie to zdążysz poczuć smak zanim przełkniesz. Poza 2 daniami gorącymi, brak czegokolwiek na stołach, był 1 stół z bufetem i przekąskami, bez uzupełnień a więc po godzinie stał już prawie pusty.

Oczywiście, poprzez działanie obecnej 'małżonki', cwanej jak cholera bo to ona pozbyła się poprzedniej małżonki, wina za upadek firmy została zrzucona na mojego tatę.

Dobra rada, jeśli kiedyś spadną na was pieniądze, zarobione własnymi rękami, czy wygrane, zróbcie wszystko co możecie, by was nie zniszczyły. Bo z reguły pociąga to za sobą innych, którzy na ten lost nie zasługują.

whatever

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -4 (28)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…