Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#77472

przez ~Drag0n ·
| Do ulubionych
Moja żona śledzi wasz portal na bieżąco, ja jedynie z doskoku. Ale też chciałbym się dołączyć z kilkoma historyjkami.

Mieszkamy w Anglii i piszę to nie dlatego aby się chwalić, lecz aby odnieść się do miejsca, gdzie wydarzyły się dane sytuacje.

Moja żona kilka lat temu się połamała, będąc jeszcze w Polsce i została zoperowana, a dokładnie jej kość została wzmocniona metalem (tzw. gwoździem) w kształcie litery 'F'. Po roku kazali jej się zgłosić na usunięcie wszystkiego, po to aby kość się zarosła, a ona mogła normalnie funkcjonować. To była diagnoza Polskiego lekarza.

Ale życie się nam skomplikowało i wyjechałem za pieniędzmi (nie mówię o 10 miesiącach szukania pracy, będąc po studiach inżynierskich ;), a ona z czasem dołączyła. Po dwóch latach podjęliśmy decyzję o usunięciu tego kawałka metalu. Żona zgłosiła się wpierw do lekarza pierwszego kontaktu, a on skierował nas do szpitala. Po 3 czy 4 miesiącach dostaliśmy zaproszenie na wizytę.

Żona przychodzi do ordynatora oddziału chirurgi i jedno z pierwszych jego pytań"
- A po co pani chce to usunąć bo u nas się tego nie usuwa.
Problem był np. taki że śruby wystające z kości było czuć przez skórę i żona nie mogła położyć się na danym boku, bo naturalnie na skórę z zewnątrz naciskała powierzchnia np. łóżko, a od wewnątrz ta śruba.

Ale ok. tak się to tu robi, więc my jednak nalegamy aby jednak usunąć. Ordynator wyraził zgodę i poprosił o dane medyczne wraz ze zdjęciem. Kiedy żona dostarczyła mu wszystko zapisane językiem medycyny, on skwitował to jednoznacznie, że GREKI to on nie zna ;) I chce aby mu to przetłumaczyć. Żona skrupulatnie mu przetłumaczyła z łaciny, pościągała z internetu wiele informacji na temat firmy i modelu (pamiętaliśmy, że to było specjalnie ściągane z Niemiec na operacje), bo to jej noga, więc chciała jak najlepiej. Znalazły się tam oczywiście takie informacje jak model elementu, nie mówiąc o telefonie i adresie firmy, która go wykonała.

Doszło do operacji i nasze zaskoczenie. bo okazało się, że ORDYNATOR wyciągnął dwie boczne śruby, zostawiając tą najważniejszą, bo nie miał odpowiednich narzędzi. My w szoku.
Skończyło się na wizycie w kraju i operacji w szpitalu, który jej to założył. Czysto, ładnie i mało przyjemnie.

Kolejna sytuacja. Syn 3 lata był chory. Jakiś wirus żołądka czy coś podobnego. Prawdopodobnie ode mnie złapał, bo ja miałem tydzień wcześniej podobne objawy. I zadzwoniliśmy do lekarza pierwszego kontaktu i po rozmowie z recepcjonistką zostaliśmy poinformowani że lekarz do nas oddzwoni ;) OK.
Oddzwonił i po rozmowie telefonicznej, informacji, że ja miałem podobne objawy i dostałem lekarstwo X, dostaliśmy informacje, że proszę przyjść do przychodni po receptę.
My w szoku. Lekarstwo dla 3-letniego dziecka wydane na podstawie rozmowy przez telefon.

Następna sprawa. Żona po 'zszyciu' nogi po operacji specjalnymi zszywkami, trafiła do przychodni na wyciągniecie szwów. I w czasie rozmowy z już starszą pielęgniarką, dowiedzieliśmy się, że ona ma jakąś operację do zrobienia i nie będzie szła do rodzimego lekarza, tylko jedzie do Hiszpanii bo tutaj się boi ;)

Pozdrawiam każdego, który wiesza psy na Polskich lekarzach.
Wy to jeszcze nie znacie co można zrobić mając uprawnienia lekarza pierwszego kontaktu, będąc po trzyletnim kursie zdanym w Indiach. Bo tyle wystarczy, aby uzyskać odpowiedni papier i leksykon chorób w postaci komputerowej bazy danej, gdzie wprowadzasz objawy, a on ci pokazuje choroby ;)

Choć muszę też powiedzieć, że byliśmy u kilku lekarzy, którzy byli oblatani w problemach. A wiem, bo każda nasza wizyta kończy się telefonem do kuzynki, którą jest w Polsce lekarzem rodzinnym, dodatkowo ze specjalizacją anestezjologii.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 163 (223)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…