Zadzwoniła do mnie wczoraj roztrzęsiona mama. Ma słabe serce i bardzo bałam się, że stało się coś bardzo poważnego. I usłyszałam w słuchawce prawdziwą litanię: że jak tak mogłam, że co to ma znaczyć, nie tak mnie wychowali, a co z moim narzeczonym, i tak w nieskończoność...
Ale o co w ogóle chodzi?
Na nasz numer stacjonarny zadzwoniła jakaś kobieta, dajmy na to Agata. Przedstawiła się jako żona Janka (mojego kolegi z pracy). Poprosiła, aby moi rodzice wpoili mi do głowy, że cudzych mężów się nie zabiera i ona tego tak nie zostawi. Dodała też, że z Jankiem mają dwójkę dzieci i ona nie pozwoli nigdy na to, żeby jej dzieci wychowywały się bez ojca... Dodała jeszcze kilka głupot o tym, że nie pracuje, że Janek to jedyny żywiciel rodziny i nie pozwoli żeby jakaś głupia dwudziestoletnia (jaki komplement!) siksa jej go odebrała...
Problem polega jednak na tym, że oprócz pracy w biurze nie mam ŻADNYCH kontaktów z Jankiem. Nawet w znajomych na twarzoksiążce go nie mam, a w pracy rozmawiamy wyłącznie o sprawach służbowych. Fakt, że ma żonę, kojarzyłam tylko ze względu na noszoną przez niego obrączkę. Siedzimy w innych pokojach, nawet codziennie się nie widzimy.
Jego żona znalazła mnie na zdjęciach na stronie firmy (pracownicy są podpisani z imienia i nazwiska) a następnie wyśledziła na facebooku skąd pochodzę. Jest to wieś, więc nie miała problemu ze znalezieniem numeru w książce telefonicznej. Następnie wykonała telefon do moich rodziców by przypomnieć im, że powinni nauczyć mnie zasad moralnych (mimo że mam prawie 27 lat, tego samego faceta od kilku lat i wizję zestarzenia się z nim)...
Dziś postanowiłam wyjaśnić sprawę z Jankiem. Poszłam więc i zapytałam co to ma znaczyć. Co na to Janek?
-A bo wiesz, przepraszam cię za to, ale ona jest bardzo nerwowa i zazdrosna. Zadzwonił nasz księgowy i zapytał o coś, czym ty się zajmujesz, więc powiedziałem, żeby zadzwonił do ciebie, bo jesteś bardziej zaznajomiona z tematem. Moja żona uznała że skoro uważam kogoś za bardziej kompetentnego, i że na dodatek jest to kobieta, to na pewno jestem w niej zakochany i mamy romans.
Chłopie, jedno jest pewne: szczerze Ci współczuję. Na facebooku chyba jednak zablokuję pewne rzeczy, by były widoczne tylko dla znajomych. A i rodziców chyba jednak namówię na likwidację telefonu stacjonarnego...
Ale o co w ogóle chodzi?
Na nasz numer stacjonarny zadzwoniła jakaś kobieta, dajmy na to Agata. Przedstawiła się jako żona Janka (mojego kolegi z pracy). Poprosiła, aby moi rodzice wpoili mi do głowy, że cudzych mężów się nie zabiera i ona tego tak nie zostawi. Dodała też, że z Jankiem mają dwójkę dzieci i ona nie pozwoli nigdy na to, żeby jej dzieci wychowywały się bez ojca... Dodała jeszcze kilka głupot o tym, że nie pracuje, że Janek to jedyny żywiciel rodziny i nie pozwoli żeby jakaś głupia dwudziestoletnia (jaki komplement!) siksa jej go odebrała...
Problem polega jednak na tym, że oprócz pracy w biurze nie mam ŻADNYCH kontaktów z Jankiem. Nawet w znajomych na twarzoksiążce go nie mam, a w pracy rozmawiamy wyłącznie o sprawach służbowych. Fakt, że ma żonę, kojarzyłam tylko ze względu na noszoną przez niego obrączkę. Siedzimy w innych pokojach, nawet codziennie się nie widzimy.
Jego żona znalazła mnie na zdjęciach na stronie firmy (pracownicy są podpisani z imienia i nazwiska) a następnie wyśledziła na facebooku skąd pochodzę. Jest to wieś, więc nie miała problemu ze znalezieniem numeru w książce telefonicznej. Następnie wykonała telefon do moich rodziców by przypomnieć im, że powinni nauczyć mnie zasad moralnych (mimo że mam prawie 27 lat, tego samego faceta od kilku lat i wizję zestarzenia się z nim)...
Dziś postanowiłam wyjaśnić sprawę z Jankiem. Poszłam więc i zapytałam co to ma znaczyć. Co na to Janek?
-A bo wiesz, przepraszam cię za to, ale ona jest bardzo nerwowa i zazdrosna. Zadzwonił nasz księgowy i zapytał o coś, czym ty się zajmujesz, więc powiedziałem, żeby zadzwonił do ciebie, bo jesteś bardziej zaznajomiona z tematem. Moja żona uznała że skoro uważam kogoś za bardziej kompetentnego, i że na dodatek jest to kobieta, to na pewno jestem w niej zakochany i mamy romans.
Chłopie, jedno jest pewne: szczerze Ci współczuję. Na facebooku chyba jednak zablokuję pewne rzeczy, by były widoczne tylko dla znajomych. A i rodziców chyba jednak namówię na likwidację telefonu stacjonarnego...
praca i nie tylko
Ocena:
245
(259)
Komentarze