DPD - temat rzeka.
Historii mam kilka. Opiszę jedną.
Mój tato zamówił perfumy przez internet za około 300zł. Zapłacone, potwierdzone, adres dostarczenia do domku podany. Wszystko cacy. Sklep internetowy bardzo szybko zadziałał i paczuszka w drodze.
Mija jeden dzień, drugi... paczki nie ma. Na stronie DPD info "przesyłka dostarczona". No to tata, już lekko wpieniony, bo 300zł piechotą nie chodzi, za telefon i dzwoni. Oczywiście DPD zaskoczone - najpierw etap wyparcia: przecież jest NAPISANE, że dostarczone!!! (serio?), potem etap przeprosin i skruchy, ale efektów i paczki brak.
Dzień czwarty - siedzę sobie grzecznie w pracy, w firmie i dostaję telefon od naszego firmowego portiera, że mam zejść na dół bo pani sprzątaczka(?) ma dla mnie przesyłkę. Ja wielkie oczy i WTF? No ale idę odebrać wąglika, bo co począć :D
Idę na dół i co się okazuje?
Paczka zaadresowana na mojego tatę i na adres domowy trafiła... do mnie, do pracy (sic!) Nikt się ze mną ani z tatą oczywiście w żadne sposób nie kontaktował.
Mało tego - kurier podrobił podpis, a paczkę WCISNĄŁ pani sprzątaczce w ręce przed budynkiem firmy i zwiał(?!) Całe szczęście, uczciwa pani sprzątaczka paczkę oddała, bo skojarzyła nazwisko ze mną... i tylko dlatego, że często sobie gawędzimy (w firmie 250 osób).
W paczce były perfumy, które miały być NIESPODZIANKĄ dla mnie od taty na urodziny... na szczęście były całe. (CUD)
Mądry Pan kurier.
DPD unikam jak ognia.
Mały edit: Kurier zapewne wygrzebał w swej pamięci adres firmy, gdyż kiedyś JA do niej coś zamawiałam. Ale wówczas był to adres dostawy podany od początku, bez kombinowania. Więc zagadką pozostaje JAK on sobie skojarzył mnie i tatę oraz adres domowy z firmą...
Ponadto był to świąteczny okres, gdzie wszyscy mieliśmy bardzo dużo pracy i innych spraw... dlatego nie złożyliśmy skargi (czego bardzo żałuję).
Historii mam kilka. Opiszę jedną.
Mój tato zamówił perfumy przez internet za około 300zł. Zapłacone, potwierdzone, adres dostarczenia do domku podany. Wszystko cacy. Sklep internetowy bardzo szybko zadziałał i paczuszka w drodze.
Mija jeden dzień, drugi... paczki nie ma. Na stronie DPD info "przesyłka dostarczona". No to tata, już lekko wpieniony, bo 300zł piechotą nie chodzi, za telefon i dzwoni. Oczywiście DPD zaskoczone - najpierw etap wyparcia: przecież jest NAPISANE, że dostarczone!!! (serio?), potem etap przeprosin i skruchy, ale efektów i paczki brak.
Dzień czwarty - siedzę sobie grzecznie w pracy, w firmie i dostaję telefon od naszego firmowego portiera, że mam zejść na dół bo pani sprzątaczka(?) ma dla mnie przesyłkę. Ja wielkie oczy i WTF? No ale idę odebrać wąglika, bo co począć :D
Idę na dół i co się okazuje?
Paczka zaadresowana na mojego tatę i na adres domowy trafiła... do mnie, do pracy (sic!) Nikt się ze mną ani z tatą oczywiście w żadne sposób nie kontaktował.
Mało tego - kurier podrobił podpis, a paczkę WCISNĄŁ pani sprzątaczce w ręce przed budynkiem firmy i zwiał(?!) Całe szczęście, uczciwa pani sprzątaczka paczkę oddała, bo skojarzyła nazwisko ze mną... i tylko dlatego, że często sobie gawędzimy (w firmie 250 osób).
W paczce były perfumy, które miały być NIESPODZIANKĄ dla mnie od taty na urodziny... na szczęście były całe. (CUD)
Mądry Pan kurier.
DPD unikam jak ognia.
Mały edit: Kurier zapewne wygrzebał w swej pamięci adres firmy, gdyż kiedyś JA do niej coś zamawiałam. Ale wówczas był to adres dostawy podany od początku, bez kombinowania. Więc zagadką pozostaje JAK on sobie skojarzył mnie i tatę oraz adres domowy z firmą...
Ponadto był to świąteczny okres, gdzie wszyscy mieliśmy bardzo dużo pracy i innych spraw... dlatego nie złożyliśmy skargi (czego bardzo żałuję).
kurierzy
Ocena:
131
(163)
Komentarze