Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#77606

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Ostatnio byłem u lekarza kontynuować leczenie kontuzjowanej nogi i opiszę w jaki sposób została uszkodzona.

Posiadam ja psa, a raczej bydle (nazywane tak przez około 80% znajomych). Jest to mieszaniec mastiffa z nie wiem czym, bo właściciel, od którego przyjmowałem go za szczeniaka nie chciał nic powiedzieć. No ale trudno się mówi. Stał się członkiem rodziny i jest gdzieś na poziomie brata, którego nie miałem.

Moje bydle jest wielkie, rozpędza się jak lokomotywa (z poziomu ślimaka do tura, w sumie dyszy tak samo), lubi zabawy i nie znosi psów. Tu należy podkreślić, że do suk podejdzie i tyle , a na psy rzucał się od razu z pianą na pysku i nie da się go opanować. Po dłuższym czasie szkolenia jestem w stanie go uspokoić komendą oraz trzymać jeśli się szarpie, ale kiedy inny pies podejdzie to nie da się go kontrolować.

Dla bezpieczeństwa wyprowadzam go z samego rana i późnym wieczorem w kagańcu.

Po tym przydługim wstępie, pora przejść do problemu. W niedzielę stwierdziłem, że bydle z racji swojego wzorowego zachowania (upolował 4 krety) zasługuje na nagrodę, a mianowicie kość wołowa i pół dnia spaceru po lesie i polach. Jak z kością nie było problemu to ze spacerem katastrofa.

Będąc w środku lasu bydle coś wyczuło. Z racji tego, że w owym lesie jest mnóstwo zwierzyny (Jelenie, sarny, dziki) myślałem, że tylko poczuł zapach. Ale gdyby tak było, to bym tutaj nie pisał. Zaraz doszedł mnie dźwięk szczekania i przywoływanie psa. Podszedłem do swojego bydlęcia (w lesie biega luźno coby mi ręki swoim ciągnięciem nie urwał), zapiąłem go i zacząłem iść w kierunku domu kiedy nagle wyskoczył owczarek kaukaski (kto nie wie co to za rasa już tłumaczę: psy te są wielkie, włochate, a nietresowane są niebezpieczne z racji swoich gabarytów i skłonności do dominacji, dlatego są odradzane nowicjuszom).

Oczywiście bydle (moje) zaczęło się jeżyć, drugie bydle tak samo. Próbuje uspokoić swojego psa i w tym momencie przybiega właścicielka kaukaza. Babka mniejsza i chudsza ode mnie (A ja mam zawrotne 1.73 przy 65 kg). W przerwach między uspokajaniem psa mówię kobiecie, żeby zabrała kaukaza bo zaraz się pogryzą (moje bydle nie miało kagańca - też w nagrodę i wiem, że jest to głupie), a ona twierdzi, że tylko się drażnią!

Co z tego, że jeden na drugiego patrzy z żądzą mordu a ja już bydle trzymam przy szyi. Babka łaskawie podchodzi do kaukaza, wyjmuje z kieszeni smycz (czyli musiała go puścić luzem) i zapina psa. W tym momencie psy jak na komendę rzuciły się na siebie, a ja pociągnąłem swojego do tyłu, łudząc się że to pomoże. Zamierzenie niby dobre tylko nie przemyślałem jednego: że kaukaz obierze bliższy cel.

Po wykonaniu mojego genialnego planu zostałem rzucony na ziemię, a kaukaz ugryzł mnie w udo (chociaż mógłbym użyć tutaj wulgaryzmu, który bardziej jest na miejscu). Krzyk jaki się ze mnie wydostał chyba pół gminy słyszało. Kaukaz mnie ciągnie, ja wyję z bólu, bydle skacze na kaukaza, a babka płacze.

To był chyba pierwszy raz, kiedy cieszyłem się, że bydle tak nienawidzi samców. Nie dość że zaczął go gryźć gdzie popadnie, to jeszcze zrzucił go ze mnie. Odczołgałem się trochę, wyciągnąłem gaz pieprzowy (miałem go zamiast noża) i rozpyliłem w stronę psów. I tyle pamiętam.

Obudziłem się w szpitalu już po operacji. Lekarz, który mnie zszywał przyznał, że pierwszy raz widział taką ranę spowodowaną przez psa. Zacząłem zadawać pytania i się dowiedziałem:

Psy uciekły w siną dal, bydle wróciło do domu, a kaukaz nie wiadomo. Babka zadzwoniła po pomoc i przetransportowali mnie z marszu na salę operacyjną przez ryzyko zakażenia.

Ze szpitala wyszedłem po tygodniu o kulach. Sprawę skierowałem do sądu. Okazało się, że babka nie miała papierów zezwalających na utrzymanie kaukaza, więc został jej odebrany. Nie wiem czy go uśpili czy dali na jakąś resocjalizacje.

Tak więc minęło od tej sytuacji już z 5 miesięcy, a noga wciąż jest leczona.

Pies

Skomentuj (74) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 244 (302)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…