Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#77641

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Tak refleksyjnie będzie dzisiaj.

Ludzie to jednak mają nasrane we łbie. Czy jak ktoś idzie kupić wannę, to mówi, że mu się należy rabacik, bo on zawsze tu kupuje i w 199... kupił 5 płytek i półkę? Albo w spożywczaku mówi, że weźmie 10 bułek, ale wówczas jedna gratis? Albo negocjuje cenę chianti w monopolowym? No zakładam, że jednak nie, po prostu kupuje to, na co go stać. To dlaczego, jak ktoś kupuje wakacje, to jeszcze dobrze nie zacznie rozmowy o tym, gdzie, co i za ile, to już pytanie o "rabacik", zniżeczkę, upuścik itd.

Czy to jakiś sport nowy albo inna frajda, żebrać o zniżkę?! Przecież to nie jest przejaw przedsiębiorczości, a u osoby wysłuchującej takich jojczeń wywołuje to wyłącznie:
-zażenowanie
- maksymalne zażenowanie
-niesmak
-obrzydzenie
-politowanie
-nerwicę
- dowolną kombinację powyższych.

Dzisiejszy przykład - człowiek, który ma rezerwację dla 4 osób, w tym jedno dziecko 2-letnie gratis, liczy jeszcze na rabat.
Kolejny - może rabacik na początek miłej współpracy? (pierwszy wyjazd)
Kolejny - bo ja jestem stałym klientem (drugi wyjazd albo historia zapytań i katalogów od lat 10, żadnego wyjazdu).

Weźcie ludzie nie róbcie z siebie dziadów-cebulaków.

Skomentuj (43) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 14 (216)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…