Nie jest to jakieś super piekielne, ale jednak troszkę nie rozumiem własnego męża. Albo on mnie.
Mieszkam w USA, więc tutaj imiona takie jak Brian, czy Jessica są normalne. Tyle wstępem.
Teraz do rzeczy. Jestem w ciąży z trojaczkami. Niedawno dowiedzieliśmy się, że będą to 2 dziewczynki i chłopiec. Teraz mąż jest na mnie śmiertelnie obrażony i od dwóch tygodni praktycznie wcale się do mnie nie odzywa. Dlaczego? Nie chcę, żeby nasze dzieci nazywały się Bart, Lisa i Maggie.
Może jestem jakaś "nietolerancyjna" ale uważam, że nie będzie to dla nich dobre, biorąc pod uwagę to, że po mężu mamy na nazwisko Simpson i mieszkamy w jednym ze Springfield (W USA są 3).
Czy tylko ja uważam, że nazywanie dzieci po postaciach z kreskówki nie jest do końca normalne, i że przez to później dzieci mogą być tak jakby wytykane?
Mieszkam w USA, więc tutaj imiona takie jak Brian, czy Jessica są normalne. Tyle wstępem.
Teraz do rzeczy. Jestem w ciąży z trojaczkami. Niedawno dowiedzieliśmy się, że będą to 2 dziewczynki i chłopiec. Teraz mąż jest na mnie śmiertelnie obrażony i od dwóch tygodni praktycznie wcale się do mnie nie odzywa. Dlaczego? Nie chcę, żeby nasze dzieci nazywały się Bart, Lisa i Maggie.
Może jestem jakaś "nietolerancyjna" ale uważam, że nie będzie to dla nich dobre, biorąc pod uwagę to, że po mężu mamy na nazwisko Simpson i mieszkamy w jednym ze Springfield (W USA są 3).
Czy tylko ja uważam, że nazywanie dzieci po postaciach z kreskówki nie jest do końca normalne, i że przez to później dzieci mogą być tak jakby wytykane?
Ocena:
216
(250)
Komentarze