Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#77723

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mam specyficznego sąsiada.
Nie wiem ile ma lat, ale odkąd pamiętam nasze mieszkania zaglądają sobie w okna.
Podejrzewam, że starszy pan jest troszkę niepełnosprawny umysłowo, ale może po prostu ma taki styl bycia. Nie wiem, nie znam się.
Nasze osiedle szczyci się naprawdę imponującą ilością drzew, krzewów, trawników, ogólnie na wiosnę robi się naprawdę zielono.
Dla niektórych jednak problemem jest to, że jak jest zieleń to są i zwierzęta. Konkretnie ptaki.
Ostatnimi laty nasze osiedle przeżywa najazd srok. Jest ich tak dużo i są tak bezczelne, że wytłukły nam wszystkie wróble i sikorki, a i gołębie nie mają łatwo, bo sroki kradną im z gniazd jaja i młode. Jest ich tak dużo, że okręgowy związek myśliwski dostał zgodę na odstrzał. Od są sąsiada-myśliwego wiem, że w jedno popołudnie na pobliskim wzgórzu ustrzelili 96 sztuk.
Ale wczoraj po południu siedzę sobie na balkonie z papieroskiem i widzę rzeczonego sąsiada ze spinningiem w ręku. Dla niewtajemniczonych wyjaśniam, że jest to zestaw wędkarski do połowu ryb drapieżnych (np. okoń, szczupak itp.). Nie zakłada się na to przynęty tylko łowi za pomocą tzw. błystki zakończonej mniejszą lub większą kotwiczką.
Pomyślałem, że wiosna idzie to facet odświeża sprzęt przed sezonem. Otóż nie. Pana tak wkurzały sroki drące się na drzewie przed jego balkonem, że postanowił na nie zapolować. Wędką. Rzut, zacięcie, ściąganie żyłki. Sroki są uparte. Po przepłoszeniu wracały już po kilku minutach. i tak w kółko.
Najciekawsze jest to, że po dwóch kolejnych papierosach jedną upolował. Zabrał do mieszkania zamykając balkon. Na rosół?

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 43 (139)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…