Powiedzcie mi, o czym myślą ludzie przychodzący do kawiarni z częścią własnego prowiantu? Fakt, że odkąd pracuję w kawiarni, to takie perfidne przypadki w postaci panci z własnym soczkiem i sałatką były 2. Ale minimum raz dziennie przyjdzie osoba, która zamówi jakąś kawę czy herbatę, a po zajęciu miejsca wyciąga kanapeczki, rogaliczki, lunch itd. Nawet nie pytają o zgodę. Pomijam już fakt, że mija się to z polityką firmy, ale to już zajeżdża cebulą konkretną.
Czy idąc do kina zabieramy własny popcorn i film? Nie. Czy idąc do restauracji, zabieramy własny obiad? Nie. To dlaczego idąc do kawiarni ludzie wpieprzają rogale i ciastka kupione w spożywczym obok (mamy i kanapki i ciasta i lunch w kilku odsłonach)? A spróbuj zwrócić uwagę, to obraza majestatu...
Czy idąc do kina zabieramy własny popcorn i film? Nie. Czy idąc do restauracji, zabieramy własny obiad? Nie. To dlaczego idąc do kawiarni ludzie wpieprzają rogale i ciastka kupione w spożywczym obok (mamy i kanapki i ciasta i lunch w kilku odsłonach)? A spróbuj zwrócić uwagę, to obraza majestatu...
Ocena:
184
(316)
Komentarze