Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78008

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem kelnerką. W niedzielę pracuję w kawiarni, która znajduje się w pobliżu znanej atrakcji turystycznej, w weekendy ten, bądź co bądź, nieduży lokal przeżywa prawdziwe oblężenie. Już sama obsługa tak dużej ilości gości to wyzwanie, a obsługa gości, którzy swoją bezmyślnością utrudniają nam pracę to już prawdziwy krzyż pański. Kilka przykładów tylko z dzisiaj.

1. Serwujemy głównie kawę i ciasta. Ciasta wystawione są w witrynie na przeciwko drzwi wejściowych, opisanie etykietkami z nazwą i
składnikami. Para starszych klientów.

Ja: Dzień dobry, co podać?
Klienci: Pani, bo ja tam przy wejściu widziałam takie ciasto czekoladowe, pani przyniesie
- Mamy trzy rodzaje ciasta czekoladowego, tartę czekoladową, tort czekoladowo-orzechowy i ciasto czekoladowe z wiśniami, które mają państwo na myśli?
- Pani, to takie zwykłe czekoladowe.
- Podejrzewam, że mają państwo na myśli tartę?
- No tak, tak.

Przynoszę.

- Pani, co pani, my tego nie chcemy!

- Ale to jest tarta czekoladowa, to państwo zamawiali.
- Pani, no nie, ja pani pokaże.

Podchodzę z klientami do witryny. Państwo za ciasto czekoladowe uważali tort cytrynowy (cały żółty), z wzorkiem z czekoladowej polewy na górze.

2. Oblężenie totalne, każdy na najwyższych obrotach. Informuję każdego nowego klienta, że na zamówienie trzeba poczekać ok.15 minut. Część rezygnuje, część zapewnia, że rozumie i poczekają. Dwie ryczące czterdziestki także zgodziły się poczekać. Po ok.3 minutach od złożenia zamówienia zaczynają się wydzierać, że na pewno o nich zapomniałam. Po moich zapewnieniach, że nie zapomniałam i zamówienie jest w drodze, ale trzeba jeszcze poczekać uspokoiły się. Kilka minut później przechodzę obok ich stolika z tacą, na której niosłam kilka latte macchiato (one też zamówiły tę kawę), jedna z nich szarpnęła mnie za rękę, w której niosłam tacę, drąc się:
- To dla nas!!!

Efekt łatwy do przewidzenia, kawa wylana na te durne baby, na mnie i Bogu ducha winnych klientów przy stoliku obok. Awantura, panie zaczęły mnie wyzywać od oferm i ciamajd, domagać się pokrycia kosztów czyszczenia odzieży. Wyproszone przez szefa z lokalu pod groźbą wezwania policję i złożenia doniesienia o ataku na personel.

3. Pogoda ładna, słoneczko świeci, ale dość chłodno. Stoliki na tarasie zajęte, mnóstwo klientów siada w środku prosząc o informację, jeśli stolik na zewnątrz się zwolni, bo chcieliby się przesiąść na taras. Przychodzą w bluzach, swetrach, bez kurtek. Tak samo ubrani siedzą w środku i robią nam awanturę o otwarte drzwi "bo im zimno". Jeden z takich klientów uznał dziś za świetny pomysł zamknięcie mojej koleżance, która wracała z tarasu ze stertą brudnych talerzy, drzwi przed nosem, a raczej na nosie, bo zamknął drzwi z takim impetem, że uderzyły ją w twarz. Brawo on.

4. A na koniec brawo wszyscy klienci zamawiający ciasta opisane jako "śmietanowy" "śmietanowe" "ze śmietaną" i pytający, czy jest w nim śmietana, bo właśnie są odchudzają. Po odpowiedzi twierdzącej są bardzo oburzeni, że dodajemy śmietany do ciast, bo przecież tort śmietanowy można zrobić bez śmietany.

gastronomia

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 281 (297)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…