zarchiwizowany
Skomentuj
(8)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
jakoś w marcu pojawiła się tu historia człowieka o nicku -legion, o piekielnej rodzince, która generalnie mówiąc miała go głęboko w...
no to opowiem Wam coś podobnego o moim mężu...
mój "teść" (w cudzysłowie dlatego, że jeszcze nie miałam z nim od naszego ślubu styczności, dzięki Bogu) pije od... właściwie od zawsze. Zdarzały się czasem dni lub nawet tygodnie trzeźwości, ale jak juz poszedł w cug, to troche to trwało... moj maz ma jeszcze brata, który był absolutnie faworyzowany przez piekielnego tatusia, który mimo swojego nalogu byl dla niego autorytetem... z czasem razem zaczeli sie wymykac na piwko, a to jeden drugiemu cos przemycil w buteleczce itd. tesciowa albo slepa, albo wolala tego nie widziec. A ze moj mąż od alkoholu trzymal sie z daleka, pamietajac swoje piekielne dziecinstwo (tluczone talerze, szyby w drzwiach to jedyne sytuacje ktore znam, o reszcie mąż nie chciał wspominać; tak, wiem, zaraz beda komentarze z pytaniami to dlaczego tesciowa sie nie rozwiodla - coz, pytajcie ja, nie mnie) stal sie kompletnym odmiencem. jako, ze oszczedzal kazdy grosz aby cos w zyciu osiagnac - nazywano go chytrusem i okradano przy kazdej okazji. Wymiawiano mu kazda szklanke wypitej herbaty i kazdy zjedzony okruszek chleba. Jak im sie udalo, to zjadali mu obiad, aby po powrocie do domu z pracy nie mial czego w kuchni szukac. Ojciec wyżerał własnemu dziecku obiad z garnka, żeby ten chodził głodny!! czysta paranoja... a matka oczywiście nie potrafiła nawet słowa powiedzieć tylko udawała ślepą i głupią... takich sytuacji bylo mnostwo...
nie moge sie nadziwic jak matka czy ojciec moga tak traktowac wlasne dzieci... ja bym wszystko dala, zeby moje dziecko mialo lepiej niz ja... a tu sytuacja odwrotna: zabrac, byle mialo jak najgorzej
mam nadzieje, ze ktos ich kiedys za to rozliczy
no to opowiem Wam coś podobnego o moim mężu...
mój "teść" (w cudzysłowie dlatego, że jeszcze nie miałam z nim od naszego ślubu styczności, dzięki Bogu) pije od... właściwie od zawsze. Zdarzały się czasem dni lub nawet tygodnie trzeźwości, ale jak juz poszedł w cug, to troche to trwało... moj maz ma jeszcze brata, który był absolutnie faworyzowany przez piekielnego tatusia, który mimo swojego nalogu byl dla niego autorytetem... z czasem razem zaczeli sie wymykac na piwko, a to jeden drugiemu cos przemycil w buteleczce itd. tesciowa albo slepa, albo wolala tego nie widziec. A ze moj mąż od alkoholu trzymal sie z daleka, pamietajac swoje piekielne dziecinstwo (tluczone talerze, szyby w drzwiach to jedyne sytuacje ktore znam, o reszcie mąż nie chciał wspominać; tak, wiem, zaraz beda komentarze z pytaniami to dlaczego tesciowa sie nie rozwiodla - coz, pytajcie ja, nie mnie) stal sie kompletnym odmiencem. jako, ze oszczedzal kazdy grosz aby cos w zyciu osiagnac - nazywano go chytrusem i okradano przy kazdej okazji. Wymiawiano mu kazda szklanke wypitej herbaty i kazdy zjedzony okruszek chleba. Jak im sie udalo, to zjadali mu obiad, aby po powrocie do domu z pracy nie mial czego w kuchni szukac. Ojciec wyżerał własnemu dziecku obiad z garnka, żeby ten chodził głodny!! czysta paranoja... a matka oczywiście nie potrafiła nawet słowa powiedzieć tylko udawała ślepą i głupią... takich sytuacji bylo mnostwo...
nie moge sie nadziwic jak matka czy ojciec moga tak traktowac wlasne dzieci... ja bym wszystko dala, zeby moje dziecko mialo lepiej niz ja... a tu sytuacja odwrotna: zabrac, byle mialo jak najgorzej
mam nadzieje, ze ktos ich kiedys za to rozliczy
nie ma jak rodzina
Ocena:
56
(128)
Komentarze