Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78048

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Uroki życia studenckiego.

Mam to szczęście, że mieszkam razem z rodziną - dwoma kuzynami i narzeczoną jednego z nich. Jednak ostatnio przestało być kolorowo, a to ze względu na pokój.
Udało nam się "wyrwać" fajne mieszkanie, w cudownej lokalizacji, dosyć nowoczesne i duże. Oczywiście płacimy miesięcznie niezłą, czterocyfrową sumkę. Ja płacę najwięcej, ponieważ mam największy pokój. A wygląda to tak:

Przyszliśmy obejrzeć mieszkanie - dwa pokoje plus jeden przejściowy (czyli mój), standardowo kuchnia i łazienka. Jako, że i tak byliśmy postawieni pod ścianą (trzy dni do początku semestru), podliczanie kosztów, naszych finansów, dobra, bierzemy to.
(Swoją drogą to, w jakim stanie mieszkanie było gdy się wprowadziliśmy nadaje się na osobną historię; było to spowodowane buractwem byłych lokatorów).

Para zajmuje jeden pokój, drugi kuzyn jednoosobowy, mi zostaje przejściowe. Spoko, i tak mój mężczyzna jest u siebie, a ja raczej nikogo nie sprowadzam. Umówiliśmy się z właścicielem, że jeśli pomieszkamy kilka miesięcy, będę mogła (na własny koszt) postawić sobie ściankę regipsową żeby się oddzielić (co było słuszną decyzją, bo moi współlokatorzy nieco nadużywali pokoju przejściowego, przesiadując non stop przed tv).

No i nadeszła wiekopomna chwila - od tamtego tygodnia mam własny pokój. Drzwi zamykane na klucz. W końcu trochę prywatności. Nie spodobało się to kuzynowi i jego narzeczonej. Zaraz dzień po odgrodzeniu się, dostałam propozycję nie do odrzucenia:
"To robimy tak, ty i tak sama jesteś, to po co ci taki wielki pokój... może pójdziesz do naszego, a my weźmiemy twój?"
Szczerze mówiąc, poszłabym na to. Nie potrzebuję dużego pokoju ani tv, bo nie oglądam (a nie da się go ulokować nigdzie indziej w domu). Ich pokój w zupełności by mi wystarczył. ALE...

"Tylko że my będziemy dalej płacić tyle co płacimy, a ty byś płaciła tyle co za ten, dobra? Wiesz, że ciężko u nas."

No super. Moja wypłata nie jest nawet połową ich wypłaty.
Co więcej, narzeczona kuzyna - swoją drogą najstarsza z nas, ma 23 lata, zadzwoniła do naszej babci i do mojej mamy, że jestem samolubną egoistką i nie widzę tego że oni są w potrzebie :D
Co więcej, jeszcze gdy byliśmy obejrzeć mieszkanie, sto razy pytałam czy na pewno nie chcą tego przejściowego, a mój tato zaoferował się, że może postawić im tą ścianę za grosze. Ale nie.
No cóż... to jestem samolubem i tyle ;)

Uprzedzając kolejne pytania czy mieszkam tu czy z narzeczonym - na mieszkaniu w mieście, w którym się uczę, jestem tylko przez te dni kiedy mam zajęcia (a tak się złożyło, że jest ich niewiele), potem od razu wracam do P. Zatem nie czuję się na studiach jak we własnym domu, bardziej traktuję to jak chwilowy nocleg.

studenci

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 214 (228)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…