zarchiwizowany
Skomentuj
(5)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
W dni matur staram się nie być wredny wobec maturzystów i jak już zapomniał kupić ten bilet to pozwalałem aby szedł i przy mnie kupował. W każdym razie 2 lata temu trafiłem na "cwaniaczka"
Trochę nas rozrzuciło i ja dojeżdżałem do przystanku gdzie mieli wsiąść partnerzy i mieliśmy zacząć kontrolę.
No i jechali maturzyści. Jeden trzymał bilet do skasowania, ale tylko trzymał i gdy koledzy wsiadali stwierdził kanary i hop do kasownika. Niestety już przy nim stałem i poprosiłem o bilet. "No bo ja dopiero wsiadłem... wie Pan matura stres..." Dobra poproszę dokument wystawię wezwanie, jest monitoring może się Pan odwołać.
Na jego twarzy pojawił się uśmiech i stwierdził, że nie ma dokumentu przy sobie. Cóż wiedziałem, że leci w kulki bo bez DO nie wejdzie na egzamin. Cóż skoro tak to jedziemy na koniec trasy i wzywamy policję. Jego towarzysze coś zaczęli niby się przesuwamy, a naprawdę torujemy drogę ucieczki dla kolegi. Ale nie z nami te numery. Drzwi zablokowane i chłopak w martwym punkcie. Koledzy chyba się zorientowali i wysiedli pod chyba swoją szkołą.
Chłopak też był raczej niezadowolony. Ale dał cudownie odnaleziony dokument. Normalnie wysiadłbym z nim ( nie mam takiego obowiązku moim miejscem pracy jest pojazd)ale nie tym razem. I zamiast szybko pisać mandat wręcz kaligrafowałem każdą literę. Przewiozłem chłopaka dobre 5 przystanków, a że było za 20 minut 9ta to wątpię czy zdążył na maturę.
Trochę nas rozrzuciło i ja dojeżdżałem do przystanku gdzie mieli wsiąść partnerzy i mieliśmy zacząć kontrolę.
No i jechali maturzyści. Jeden trzymał bilet do skasowania, ale tylko trzymał i gdy koledzy wsiadali stwierdził kanary i hop do kasownika. Niestety już przy nim stałem i poprosiłem o bilet. "No bo ja dopiero wsiadłem... wie Pan matura stres..." Dobra poproszę dokument wystawię wezwanie, jest monitoring może się Pan odwołać.
Na jego twarzy pojawił się uśmiech i stwierdził, że nie ma dokumentu przy sobie. Cóż wiedziałem, że leci w kulki bo bez DO nie wejdzie na egzamin. Cóż skoro tak to jedziemy na koniec trasy i wzywamy policję. Jego towarzysze coś zaczęli niby się przesuwamy, a naprawdę torujemy drogę ucieczki dla kolegi. Ale nie z nami te numery. Drzwi zablokowane i chłopak w martwym punkcie. Koledzy chyba się zorientowali i wysiedli pod chyba swoją szkołą.
Chłopak też był raczej niezadowolony. Ale dał cudownie odnaleziony dokument. Normalnie wysiadłbym z nim ( nie mam takiego obowiązku moim miejscem pracy jest pojazd)ale nie tym razem. I zamiast szybko pisać mandat wręcz kaligrafowałem każdą literę. Przewiozłem chłopaka dobre 5 przystanków, a że było za 20 minut 9ta to wątpię czy zdążył na maturę.
komunikacja_miejska
Ocena:
4
(42)
Komentarze