Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#78192

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Witam. Dzisiaj smutno bo sytuacja z pogrzebu.

W niedzielę zmarła moja znajoma. Trafiła do szpitala przez dopalacze i mimo opieki lekarskiej po kilku dniach śpiączki serce przestało bić.

Pojechaliśmy do kościoła na mszę i tutaj trafiła mnie niesamowita piekielność ze strony księdza - o zmarłej opowiedział tylko kilka zdań! Po czym zaczął narzekać na politykę państwa, na rządzących krajem. Brat znajomej podszedł do księdza, zakrył dłonią mikrofon i prawdopodobnie opie*rzył go od dołu do góry. Ksiądz czerwony na twarzy coś wybąkał i wyszedł. Zastąpił go inny, który normalnie kontynuował.


Po mszy zabrano trumnę i podjechaliśmy na cmentarz dwoma autokarami. Tutaj po raz kolejny ukazała się piekielność, ale tym razem ze strony pewnych starszych kobiet siedzących za mną. Ja, siedząc obok siostry dziewczyny staram się ją pocieszać, kiedy do moich uszu dobiega taki dialog:

P1 - Wiesz, wczoraj zrobiłam pyszny serniczek, normalnie palce lizać. Dałam dla Tadka trochę i zjadł wszystko.

P2 - Naprawdę? Musisz mi dać przepis. Ja Mirkowi tylko szarlotkę robię bo nie lubi innych ciast.

Tak, panie rozmawiały w autokarze, który zmierzał na cmentarz o ciastach. Cholernych, nic nieznaczących ciastach. Najlepsze jest to, że nawet się nie kryły z rozmową, cały autokar słyszał o czym rozmawiały.

Myślałem, że mnie szlag trafi wtedy. Odwróciłem się i z podniesionym głosem zacząłem mówić:

J - Może przestaniecie gadać o ciastach? Trochę kultury okażecie.

P2 - A co ty nas pouczasz? Mówimy o czym chcemy.

P1 - Jeszcze podsłuchuje Haniu. Za grosz kultury.

J - Kultury? Może Panie nie zauważyły, ale jedziemy na cmentarz, obok mnie siedzi siostra zmarłej i ostatnie co chce słyszeć to rozmowy o pie*rzonych ciastach. (Tutaj już straciłem cierpliwość. Stąd wulgaryzm)

P1 - Jak się wyrażasz!? Jeszcze przy siostrze zmarłej! Szacunku do zmarłych nie masz!

(Tutaj zabrała głos siostra)

S - Niech się Pani zamknie. Po co Pani przyszła? W kościele rozmawia o ciuchach, tutaj o ciastach. Tak Pani jej okazuje szacunek? Niech Pani lepiej stąd wyjdzie.

P1 i P2 zaczęły coś bełkotać pod nosem, ja wstałem i poprosiłem kierowcę, żeby zatrzymał autokar i kazałem babom wyjść. Poparł mnie cały autokar i Panie z nieprzyjaznymi spojrzeniami na sobie wylazły z autokaru.


Dojechanie na cmentarz, procesja i pożegnania minęły w spokoju. Pań jak i pierwszego księdza już nie widziałem i nie chcę widzieć. Nie sądziłem, że nawet na pogrzebie z ludzi takie szuje wychodzą.

Pogrzeb

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 5 (111)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…