Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78204

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dziś opowiem Wam śmieszną historię o mojej piekielnej naiwności. Historia pt. „Jak moje dziecko NIE zostało gwiazdą filmową”.

Mój synek jest niebieskookim blondynem, lekko przyprószonym piegami. Obecnie - jako poważny 11-latek - nosi męską fryzurę, ale kilka lat temu, gdy wydarzyła się ta historia, nosił złote loki do ramion z wielkim zadowoleniem przyjmując wyrazy zachwytu swoją anielską urodą.

Byliśmy wówczas na wczasach w Jastarni i - w ramach zwiedzania – wybraliśmy się na wycieczkę do Sopotu. Deptamy sobie deptakiem i w okolicach Krzywego Domku zaczepia nas młody człowiek. Wciska mi w rękę jakąś ulotkę, którą odruchowo schowałam do torebki i zachwyca się „typowo słowiańską” urodą Blondyna. „Tu odbywa się casting do filmu, właśnie TAKIE dziecko jest potrzebne, takiego szukamy, zapraszamy na zdjęcia próbne”. No cóż - myślę sobie – ja ci, dziecko moje, na przeszkodzie do wielkiej kariery stawać nie będę. Idziemy zatem.

W Krzywym Domku na pięterku sporo dzieci i jakoś wtedy nie zwróciłam uwagi, że prezentują sobą najróżniejsze typy urody, nie tylko „typowo słowiańską”, którą zachwycał się młodzieniec. Nasza kolej, Blondyn pozuje z wielkim zapałem, zęby szczerzy, loczkami potrząsa. Wychodzimy, żegnani obietnicą, że „dziś po 17 zadzwonimy”. Ano dobrze.

Obejrzeliśmy, co obejrzeć mieliśmy, obiad i do pociągu do Jastarni. Siedzimy w pociągu, mija 17 i… telefon! Entuzjastyczny głos oznajmia mi, że ma wspaniałą wiadomość, zdjęcia się bardzo spodobały, angaż w kieszeni i mamy już teraz natychmiast jechać na „podpisanie umowy” do Gdyni (lub Gdańska, nie pamiętam dokładnie). W tym momencie rozkoszna wizja mojego syna na czerwonym dywanie, odbierającego Oskara i dziękującego swojej wspaniałej mamuni za wszystko nieco przybladła. Tłumaczę, że siedzimy w pociągu do Jastarni, oddalamy się od Trójmiasta z każdą minutą i nie zdążymy dziś. Może jutro, pojutrze? W tym momencie słyszę „no to przy okazji, jak państwo będą to zapraszamy na ulicę taką i taką”. Ale zaraz zaraz chwila!? Jak to „przy okazji”? Wyszarpuję z torebki nieco pomiętą ulotkę i co widzę? Agencja reklamowa XYZ, bank twarzy, wpisowe xx zł, roczna opłata za „promowanie wizerunku dziecka” xx zł :)

W tym momencie kariera filmowa Blondyna legła w gruzach a my poszliśmy po prostu na lody, zamiast jechać do Cannes :)

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 218 (248)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…