Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78206

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Gwoli wyjaśnienia moja żona posiada od kilku lat motorower, którym dojeżdża do pracy i w ogóle jest to jej oczko w głowie.
Moja rola polega na tankowaniu i serwisowaniu powyższego z racji, że do śrubek zawsze mnie ciągnęło.
"Norris" jest stylizowany na lata osiemdziesiąte, cały czarny i przy kierowcy o wzroście 150 cm wygląda jak prawdziwy motocykl.

Problem polega na tym, że w przeciwieństwie do "plastików" wszystkie bebechy ma na wierzchu, co poniektórych kusi/drażni.
Ukradli nam już jedno lusterko, kierunkowskaz, klamkę od sprzęgła (?), wszystko w Katowicach pod renomowaną instytucją państwową.

Rano żona wybiera się do pracy, wraca po dwóch minutach: "Musisz zobaczyć, bo mi jakaś śruba wystaje".
W buty i na dół.
Szybkie oględziny - rura wydechowa odstaje, a śruba, na której wisiała, jest wysunięta z ramy na kilka centymetrów. Stacjonarnie jest to niemożliwe, więc motorek musiał przyjechać 20 km z Katowic już bez nakrętki na śrubie.
I teraz powiedzcie. Jakim trzeba być po*ebem, żeby ukraść zabezpieczoną nakrętkę ze śruby, która łączy cały tylny wahacz z ramą pojazdu?

Gdyby ta nieszczęsna śruba wysunęła się do końca, przednie koło z silnikiem pojechałoby dalej, a tylne udałoby się na wakacje w bliżej nieokreślonym kierunku.
Przy dobrych wiatrach może skończyłoby się na oddziale ortopedycznym, chociaż osobiście stawiałbym na OIOM lub prosektorium.

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 173 (211)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…