Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78215

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Coś dużo tutaj historii o osobach niepełnosprawnych, w szczególności niepełnosprawnych intelektualnie. Postanowiłam napisać historię z drugiej strony.

Jestem zwykłym Aspergerem jakich wiele. Chodzę sobie do klasy integracyjnej. Wszystko idealnie jak z obrazka. Jest nauczyciel wspomagający (nie korzystam z jego pomocy), a oprócz mnie piątka chorych dzieci. Są grzeczni, nie rozwalają żadnych lekcji. Nie mamy żadnych osób ze średnią wzorową, ale w ostatecznym rozrachunku dobrze wypadamy na tle innych klas. Sama jestem inteligentna i nie potrzebuję żadnych ułatwień w nauce. Mi wystarczy wytłumaczyć, dlaczego trzeba zachowywać się tak a nie inaczej, to zrozumiem. Mam koleżanki, terapeutów i jest dobrze. Ale gdyby zawsze było tak idealnie, to ja bym to na Wspaniałych napisała.

Kiedy miałam 5 lat, mama zauważyła, że coś jest nie tak z moim zachowaniem i zabrała mnie do lekarza. Ta stwierdziła, że ze mną dzieje się coś faktycznie niedobrego i zapisała mnie na kolejną wizytę za rok. I tak w kółko. Rozmawiała ze mną przez 5 minut i zadawała banalne pytania typu "masz koleżanki?", ale takie pytanie nic nie daje. Schizofrenicy też mają problemy z relacjami, osoby z Borderline i osoby, które są po prostu grubsze od innych. Siedziałam z psychologiem na zajęciach, ale to materiał na osobną historię - raz było dobrze, raz tylko mi się pogarszało.

Diagnozę usłyszałam po OŚMIU LATACH. Dopiero po tym okresie zaczęto mnie leczyć i w końcu zaczęłam rozumieć, czemu nikt mnie nie lubi. Znalazłam parę koleżanek. To już nie chodzi o to, że za późno zdobyłam osoby, z którymi mogę pogadać i nie są moimi rodzicami. Problem tkwi w mojej psychice. Jest zniszczona. Czasem jestem skrajnie przestraszona, bo boję się, że powiem coś głupiego i zostanę ukarana, a nie mam nawet możliwości się odezwać, bo na przykład siedzę sama. Źle się czuję, gdy w towarzystwie oglądam komedię, ale radość sprawia mi oglądanie dramatów.

Gwoli ścisłości: To nie tak, że do lekarki były kilometrowe kolejki. Jestem stosunkowo dość lekkim przypadkiem. Są dzieciaki, które nie mówią, choć mają dobrze rozwinięty aparat mowy i dostają ataków agresji. Takim dzieciom przysługiwały wizyty półgodzinne co 2 miesiące z krzywdą dla tych, którzy nie potrzebowali nie wiadomo jakiej pomocy, ale jednak. Tym osobom pomoc nie została udzielona tak jak powinna.


W kwestii innych dzieci niepełnosprawnych. Według mnie powinny być szczegółowo badane pod kątem inteligencji, zdolności społecznych i zachowania. Jeśli ktoś jest sprawny intelektualnie, ale jeździ na wózku, co sprawia, że dostaje ataków agresji prawie codziennie i głównie w szkole, to powinien zostać odizolowany. Jeśli ktoś ma problemy z poruszaniem, ale nie sprawia większych problemów, to może iść do normalnej szkoły z klasą integracyjną. Natomiast osoby upośledzone umysłowo raczej nie powinny uczęszczać do "normalnych" szkół, ale nie chcę generalizować.

Działanie klas integracyjnych jest bardzo proste: Oprócz normalnych nauczycieli jest nauczyciel wspomagający, który siedzi przy dzieciach chorych i im pomaga. Jak jest jakieś ćwiczenie, to im po cichu tłumaczy. Siedzi na wszystkich lekcjach poza tymi typu WF, religia, plastyka. Przy podziale na grupy językowe idzie tam, gdzie jest najbardziej potrzebny. Na chemii i fizyce jest podział na grupę dzieci zdrowych i chorych ze słabszymi (niekoniecznie chorych, po prostu podzielono małą klasę na pół).

Jestem całą sobą za reformą służby zdrowia. Kiedy będzie sprawna, nie będzie takich problemów jak "niezdiagnozowany osobnik rozwala lekcję, bo jest chory, ale nie wiadomo na co".

Niepełnosprawność

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 120 (166)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…