Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78229

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Chyba wyleję tu dzisiaj masę żalu nad swoją zniszczoną pracą, ale w sumie gdzieś muszę... Będzie chaotycznie, ale nie mogę się opanować.

Po kolei.
Jestem sobie absolwentem szkoły plastycznej. Mieszkam w bloku z piątką innych domowników. Prace plastyczne robię najczęściej na zlecenie, tam portret, siam mural, gdzie indziej pejzaż. Zdarza mi się robić również kopie innych artystów*.

Jakiś czas temu koleżanka zleciła mi wykonanie kopii obrazu Leonida Afremova. Dla ciekawych obraz tutaj: https://img.grouponcdn.com/stores/dvgTZF9V9XRmfCecTwWipB/storespi16405-1040x640/v1/t440x300.jpg
Format spory, koleżanka koniecznie chciała pracę w technice olejnej, co ważne dla historii. Umówiłyśmy się na termin odbioru i zabrałam się do pracy. Po ukończeniu została ułożona na sztalugach do wyschnięcia w moim pokoju**.

Obraz zrobił wrażenie w domu. Głównie z powodu, że był bardzo barwny. Moja babcia szybko wyraziła chęć, że chciałaby go mieć na ścianie. Już. Zaraz. Teraz. Natychmiast. Bo on taki ładny i rozświetli wnętrze. Odpowiedziałam, że zrobię jej drugą kopię, bo ta jest dla kogo innego i niedługo muszę ją oddać. Pofuczała trochę, ale chyba dotarło... no, nie.

Wracam ja wczoraj rano do domu po wizycie u lekarza i co widzę?
Babcia z dziadkiem w tajemnicy przed wszystkimi zamówili ramę do obrazu na oko*** i próbowali obraz zamontować na ścianie.
Nie wyszło z dwóch powodów:
- rama okazała się nieco za mała
- farba olejna schnie bardzo długo, a że została nałożona grubo, to upaćkała wszystko - babcię, dziadka, ramę, dywan i ścianę.
Zamurowało mnie. Na serio. Obraz wyglądał jak jeden wielki bazgroł, albo sztuka Jacksona Pollocka. Ktoś go najprawdopodobniej złapał za lico i rozsmarował farbę, a potem całość spadła brudząc wszystko naokoło.
A babcia jak mnie tylko zauważyła, to zaczęła na mnie krzyczeć , że co to za farba, no co ja zrobiłam (Słucham?!), mam to zaraz posprzątać, a obraz poprawić...

Nic nie powiedziałam. I tak bym nie przegadała. Zabrałam im ten obraz i ramę do pracowni, tam się zamknęłam i popłakałam. 3 tygodnie pracy zmarnowane. Koleżanka na szczęście wykazała zrozumienie. Szacuję, że poprawka zajmie kolejne 3 tygodnie, po tym, jak obraz całkowicie wyschnie. Ramę odczyściłam, ale nie da się już jej zwrócić, obtłukła się mocno, poza tym śmierdzi odczynnikami do rozpuszczania farby.
A babcia? Babcia nadal jest obrażona, tak jak ściana brudna. Na szczęście rodzice stwierdzili, że to babci wina i niech sama sobie posprząta. Ja nie zamierzam.

*W takich wypadkach z tyłu obok mojego podpisu jest adnotacja, że jest to kopia dajmy na to artysty X, zrobiona tego i tego dnia.
**Dawniej ustawiałam je na klatce, ale zdarzyło się parę razy, że ktoś obraz ukradł (Dzięki wam, sąsiedzi!)
*** Zrobił im to jakiś kolega, przeważnie w pracowni oprawczej trzeba pojawić się z pracą, aby wszystko dokładnie spasować

rodzina

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 248 (262)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…