Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78292

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Od dziecka marzyłam o tym by zostać strażakiem. Już kilka lat należę do OSP (jeżdżę na zawody, udzielam się, chodzę na wewnętrzne szkolenia, obstawy różnych imprez itp.). Mam również mundur galowy, więc uczestniczę we wszystkich ważnych uroczystościach, nie tylko strażackich ale również kościelnych (np. w Boże Ciało chłopaki niosą baldachim, a 2 dziewczyny i chłopak idą ze sztandarem).

W końcu nadarzyła się okazja aby pójść na szkolenie i testy, po których będę mogła jeździć na akcje. Dla spełnienia tego marzenia nawet zrezygnowałam z dodatkowej pracy, a w tej głównej szefostwo poszło mi na rękę i tak ustawiło zmiany, aby nie kolidowały one z kursami.

Tyle tytułem wstępu (dość przydługiego - przepraszam), aby pokazać, że naprawdę jestem zaangażowana w to co robię.

Historia właściwa. Będzie kilka podpunktów, żeby łatwiej było czytać.

1. Razem ze mną na kursy chodzi jeszcze jedna dziewczyna (powiedzmy Ewelina). Ewelina jest dziewczęciem bardzo wygadanym, rzekłabym, że jest wyszczekana. Nie wie kiedy zamknąć buzię i już kilka razy wpakowała się (a nawet nas) przez to w kłopoty. Dlaczego nas? Bo patrzą na mnie przez jej pryzmat (dobrze to napisałam??). I często zamiast oberwać się tylko jej, dostaje się również mnie. Na dodatek jest krewną naszego gminnego komendanta.

2. Mamy jednego pana prowadzącego kursy, który uważa że nie istnieje "coś takiego" jak kobieta strażak. Na każdym kroku podkreśla że nie damy sobie rady, że jesteśmy za słabe (czasem podchodzi to pod mobbing). Halo proszę pana!! Chodzimy na te same kursy co faceci, nie mamy taryfy ulgowej. Dodatkowo nęka Ewelinę za "nepotyzm" - jego słowa.

3. Ten sam pan, stwierdził, że podczas wypadku może być sytuacja podczas której poszkodowany zdecyduje, że nie chce by ratowała go kobieta strażak. Wymyślił, że zrobimy scenki sytuacyjne. Podzielił nas na 3 grupy (w jednej byłam ja z chłopakami, w drugiej Ewelina + faceci, trzecia grupa była męska). Podczas "akcji" gdy go ratowałam wyzywał mnie, szarpał się itp. Zapytałam Ewelinę jak ona sobie z tym poradziła. Powiedziała, że gdy ją opluł i ugryzł, to po prostu odpuściła i się popłakała (sama sytuacji nie widziałam, każda grupa wchodziła do sali osobno, jednak męska część ekipy potwierdziła zachowanie prowadzącego).

Być może te sytuacje nie są dla Was piekielne, jednak jeśli ktoś jest słaby psychiczny to odpuści. Zrezygnuje z marzeń. Już pomijam, że nie chodzi tu do końca o marzenia, tylko o zachowanie faceta, które jest niedopuszczalne.

P.S. Ewelina w poniedziałek idzie złożyć na niego skargę. Skargę i rezygnację z kursów.

Skomentuj (46) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 179 (225)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…