Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78381

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Dzisiaj z treningów.

Z racji tego, że walczyć wręcz lubię tak samo jak strzelać z łuku, czasami chodzę na treningi sympatyków* z moim znajomym, który jest ich trenerem. Głównie pilnuję bezpieczeństwa, ale raz czy dwa zdarza mi się strzelać lekkimi łukami.

Treningi prowadzimy na boisku szkolnym. Dostaliśmy zgodę od dyrektora pod warunkiem, że będą odbywać się tylko w soboty i zadbamy o bezpieczeństwo. Jak z terminami nie ma problemów to z bezpieczeństwem co innego, nieważne jak zabezpieczysz, ktoś i tak zrobi głupotę. No, po tym wstępie opiszę parę wydarzeń.

I.
Często mamy widzów. Ot, dzieciak ewentualnie tata (jeśli przyszły matki to tylko za namową dziatwy) zobaczy jak strzelamy i przyjdzie popatrzeć. Nie przeszkadza nam to, dopóki goście nie przekroczą taśmy, która jest obwiązana dookoła pola. Zazwyczaj rodzic pilnuję dziecka lub zapyta czy można podejść bliżej.

Nic jednak nie przebije Ojca Roku. Przyszedł z dzieckiem 3 może 4 letnim, stoi w oddaleniu od taśmy, więc nam nie przeszkadza. Robimy przerwę, Ojciec podchodzi z dzieckiem i zadaje klasyczne pytania co robimy, dlaczego, czy fajne itp. Znajomy nagle patrzy - dzieciaka nie ma. Odwracamy się w stronę słomianki nabitej strzałami, a tam dzieciak siedzi z tyłu i ciągnie za podpory. Słomianka się chwieje, dzieciak szarpie mocniej. Znajomy krótki sprint, ciągnie słomiankę do siebie i bierze dzieciaka. Ojciec nie widzi nic złego, "Michałek chciał się tylko pobawić". Szkoda, że ta zabawa mogła w najlepszym wypadku kosztować oko.

II.
Czasem ktoś z młodych przyprowadza kolegę, bo on ciekawy, chciał spróbować lub on umie. Na początku zapoznajemy takich z BHP, poprawnym naciągiem i dajemy łuki do wybrania.

Raz przyszedł delikwent. Z łuku "szczylo" jak to ujął, na turniejach był. Ok, BHP pokazane, naciąg sam umie, łuk wybrał 18** i dajesz. Poszła 1 seria, 2 i widzimy, że D coś umie. Znajomy ucieszony, może kolejny łucznik do drużyny, bo tych jak na lekarstwo u nas. Robimy przerwę, idę wyjmować strzały, parę na ziemi to się schyliłem. I nagle świst. Wstałem, spojrzałem na słomiankę i widzę, że na wysokości kręgosłupa wbita strzała. Słabo przed oczami, odwracam się, a Znajomy biegnie bordowy do delikwenta, który naciąga kolejną strzałę. Został wywalony na kopach z wilczym biletem, młodzi jak kogoś przyprowadzą to robimy test.

III.
Mój faworyt jeśli chodzi o głupotę. Nie było to u sympatyków. Przyszedłem pewnego razu, widzę nową twarz, pytam kolegi kogo przyniosło. "Odzysk***, sprawdzamy czy się nadaje". Dobra, przyglądam się mu uważnie, bo z odzysku zawsze coś odwalą. Nie minęła godzina, stoi odzysk z łukiem, strzałą i mówi - Gramy w odważnego! I posyła strzałę w górę. Powiem tak, debil ma szczęście, że stał pod drzewem i wbił strzałę w gałąź. Czasami jesteśmy wyrozumiali dla tych co zagrażają sobie i po rekonwalescencji wracają, ale taki idiota nie ma prawa dotykać nawet noża do masła. Po spacyfikowaniu poinformowaliśmy policję, ona go zabrała, daliśmy zeznania i więcej go nie widzieliśmy.

A teraz gwoli wyjaśnienia:
* - Sympatykami nazywamy ludzi przed 18 rokiem, którzy są zainteresowani dołączeniem do drużyny lub po prostu strzelaniem.

** - Siła naciągu łuku. Sympatycy mają maksymalnie 15, chyba że ktoś dobrze ogarnia, to wtedy dostaje maks 20.

*** - Z odzysku czyli wywalony z innej drużyny nam podobnej. Z odzysku mamy kilku bardzo dobrze rokujących ludzi wywalonych za jednorazowe błędy.

Szkoła Trening

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 170 (178)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…