Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78389

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tym razem to ja byłam piekielna.

Żeby dojść do pewnego sklepu, muszę przejść wzdłuż ciągu innych sklepów chodnikiem o szerokości około półtora metra. W ciepłe dni pracownicy jednego z mijanych sklepów otwierają sobie drzwi, bo im gorąco - rozumiem. Ale jak oni otworzą drzwi prostopadle do ściany sklepów, to zostaje bardzo wąskie przejście i nie mam szans przecisnąć się z wózkiem. Nie robię problemu, drzwi zamykam i przechodzę. Jak wracam (nawet po minucie-dwóch) to drzwi są znowu otwarte, więc je zamykam i przechodzę.

Któregoś dnia po tym, jak zamknęłam drzwi i przeszłam, wyskoczyła do mnie pracownica z tekstem, że ona sobie ŻYCZY, żebym ja te drzwi otwierała, a to, że tego nie robię, świadczy o braku kultury.
Nie zdążyłam jej nic odpowiedzieć, bo od razu uciekła do sklepu, ale nawet gdyby zaczekała to bym milczała, bo mnie trochę wryło w ziemię.

I tu zaczyna się moja piekielność.

Po powrocie do domu sprawdziłam przepisy dotyczące pozostawienia miejsca do przejścia itp, i się okazało, że zostawiając drzwi otwarte, pracownicy sklepu je łamią. Więc napisałam maila do centrali sklepu (dosyć znana sieć piekarni), poinformowałam ich o przepisach, zaistniałej sytuacji i tym, że nie mam problemu z zamykaniem drzwi, ale nie chcę, żeby ktoś mnie upominał w podobnych przypadkach. Dodałam również, że jeżeli sytuacja się powtórzy, to poinformuję Ministerstwo Transportu (które wydało ten przepis) i Rzecznika Praw Osób Niepełnosprawnych (mój syn jest niepełnosprawny i wożę go na wózku - to przy nim powyższa sytuacja miała miejsce, bo bez wózka przechodzę bez dotykania drzwi).

Następnego dnia rano sytuacja się powtórzyła, tylko tym razem wyskoczył do mnie jakiś facet, a ja, bogatsza w wiedzę o obowiązujących przepisach, weszłam z nim w dyskusję. Oto co się dowiedziałam:
- oni sobie nadal życzą, żebym otwierała drzwi;
- moje zachowanie nadal świadczy o braku kultury;
- ich nie interesuje, że nie mogę przejść z wózkiem;
- ich NIE INTERESUJĄ PRZEPISY.

Pomyślałam, że pewnie nikt mojego maila jeszcze nie zdążył przeczytać, więc zadzwoniłam do centrali i wyjaśniłam sytuację. Pani po drugiej stronie słuchawki powiedziała, że faktycznie jeszcze nikt mojej wiadomości nie widział, ale przekazuje sprawę do działu handlowego, który ma kontakt ze sklepami. Po kilku godzinach dostałam informację, że handlowiec kontaktował się ze sklepem i taka sytuacja nie powinna się więcej powtórzyć.

Jeszcze nie miałam okazji tego sprawdzić, ale już nie mogę się doczekać.

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 200 (260)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…