Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78440

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dzisiaj zaczepił mnie pan, około kilometra od mojego domu. Wysiadałam akurat z samochodu, miałam coś do załatwienia. Pan w średnim wieku, przyzwoicie, choć skromnie ubrany i zupełnie trzeźwy. Poprosił o pracę. Czy pani nie wie, gdzie mógłbym zarobić parę groszy, już cztery tygodnie błąkam się po mieście?. Nie wiem. Przepraszam, tłumaczę, że sama pracuję u kogoś na etacie, nie jestem pracodawcą.
Pan prosi o cokolwiek, jakiekolwiek zatrudnienie. Posprząta, - strych, piwnicę itp. Bardzo potrzebuje zarobić choć trochę.

Zapala mi się lampka. Wyprowadzam się za tydzień, moja piwnica też się wyprowadza, trzeba wywalić kilka gratów na śmietnik (piwnica to przystanek miedzy domem, a śmietnikiem, jak każdy wie). Jako, że zawsze jestem zwolenniczką dawania wędki, nie ryby proponuję: zapraszam pana, mam piwnicę do opróżnienia, około pół godziny pracy, do wyniesienia to, to i to, na pobliski śmietnik. Zapłacę 100 zł. Niby pracy za mniej ale – wiadomo, wędka, nie ryba. Chcę jakoś pomóc. Telefon? Pan nie ma telefonu. Wyrywam kartkę z kalendarza, piszę adres. Dziś, godzina 17. Objaśniam, jak najlepiej dojść. Pan bardzo dziękuje i pyta, czy nie mogę jednak mu dać „parę groszy” na jedzenie już, teraz, bo od wczoraj nie jadł. Przepraszam, nie mam przy sobie pieniędzy. Nie noszę gotówki, posługuję się wyłącznie kartą (stawkę dla pana miałam zamiar wypłacić bankomacie obok domu, po załatwieniu moich spraw).

Trudno, pan dziękuje i umawiamy się na 17 do mojej piwnicy. Odchodząc widziałam, że pan zagabuje jeszcze 3 kolejne osoby. Czy muszę dopowiadać, że się nie zjawił? Jest godzina 19:45.
Wyłudzanie Lvl master? Czy ja coś źle zrobiłam?

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 233 (241)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…