Spotkała mnie dzisiaj sytuacja, nie wiem czy bardziej piekielna, czy absurdalna.
Byłam na rano umówiona do lekarza. Duży szpital, więc i sporo osób na chodniku. Jedni idą szybciej, inni wolniej. Mnie się akurat śpieszyło, więc szłam całkiem energicznie, mijając osoby wolniejsze. Minęłam również starszego, porządnie wyglądającego pana. W żaden sposób nie wpływając na jego ruch. Pan złapał mnie za rękę i zaczął się wydzierać. Że nie wolno tak szybko chodzić, mam iść za nim dopóki on nie dojdzie, nie wolno tak wyprzedzać, młodzi w ogóle nie mają szacunku... Aż wreszcie okazało się o co chodzi.
P: Bo chce się przede mną w kolejkę wepchnąć!
J: O, to pan też do ginekologa?
Powiem wam, że widok buraka na jego twarzy bezcenny. A ja dalej nie wiem co to właściwie miało być.
Byłam na rano umówiona do lekarza. Duży szpital, więc i sporo osób na chodniku. Jedni idą szybciej, inni wolniej. Mnie się akurat śpieszyło, więc szłam całkiem energicznie, mijając osoby wolniejsze. Minęłam również starszego, porządnie wyglądającego pana. W żaden sposób nie wpływając na jego ruch. Pan złapał mnie za rękę i zaczął się wydzierać. Że nie wolno tak szybko chodzić, mam iść za nim dopóki on nie dojdzie, nie wolno tak wyprzedzać, młodzi w ogóle nie mają szacunku... Aż wreszcie okazało się o co chodzi.
P: Bo chce się przede mną w kolejkę wepchnąć!
J: O, to pan też do ginekologa?
Powiem wam, że widok buraka na jego twarzy bezcenny. A ja dalej nie wiem co to właściwie miało być.
Ocena:
312
(334)
Komentarze