Skoro moda na taksówkarzy...
Parę lat temu wsiedliśmy z kuzynem w krakowska taksówkę przy Plantach, prosząc o kurs na Cichy Kącik.
Pan taksówkarz sympatycznie zagadał, skąd jesteśmy, czy pierwszy raz w Krakowie, a skoro nie, to czy często bywamy, a następnie usatysfakcjonowany obrał kurs na Nowa Hutę.
Tak się jednak sprawia, że nie byliśmy aż tak pijani jak mu się wydawało, do tego umiemy czytać drogowskazy, no i akurat drogę z centrum na Błonia znamy bardzo dobrze.
Poprosiłem więc, żeby zawrócił i zaczął jechać we właściwym kierunku. Pan się bardzo obruszył i powiedział, że nie będę go pouczać jak jeździć, bo on po Krakowie jeździ od 20 lat.
Odpowiedzieliśmy, że w takim razie niech dalej sobie jeździ "po Krakowie", a my sobie znajdziemy kogoś, kto nas zawiezie do celu, i korzystając z postoju na czerwonych światłach wysiedliśmy.
Pan cos tam krzyczał za nami, ale światła się zmieniły i klakson stojącego za nim TIRa zmusił go do odjazdu. Pewnie do Nowej Huty...
Parę lat temu wsiedliśmy z kuzynem w krakowska taksówkę przy Plantach, prosząc o kurs na Cichy Kącik.
Pan taksówkarz sympatycznie zagadał, skąd jesteśmy, czy pierwszy raz w Krakowie, a skoro nie, to czy często bywamy, a następnie usatysfakcjonowany obrał kurs na Nowa Hutę.
Tak się jednak sprawia, że nie byliśmy aż tak pijani jak mu się wydawało, do tego umiemy czytać drogowskazy, no i akurat drogę z centrum na Błonia znamy bardzo dobrze.
Poprosiłem więc, żeby zawrócił i zaczął jechać we właściwym kierunku. Pan się bardzo obruszył i powiedział, że nie będę go pouczać jak jeździć, bo on po Krakowie jeździ od 20 lat.
Odpowiedzieliśmy, że w takim razie niech dalej sobie jeździ "po Krakowie", a my sobie znajdziemy kogoś, kto nas zawiezie do celu, i korzystając z postoju na czerwonych światłach wysiedliśmy.
Pan cos tam krzyczał za nami, ale światła się zmieniły i klakson stojącego za nim TIRa zmusił go do odjazdu. Pewnie do Nowej Huty...
Ocena:
259
(265)
Komentarze